środa, 29 lipca 2020

ulubieńcy miesiąca - lipiec 2020



 Witaj Kochany Czytelniku / Kochana Czytelniczko!

Tak się cieszę, że znowu Cię widzę w moich skromnych blogowych czterech kątach. Jakiś czas temu wybiło magiczne 200 tysięcy wyświetleń mojego bloga a zaraz będzie 203 tysiące. To niesamowite w jak szybkim tempie rośnie w siłę mojaszafamodnaszafa. Niedawno a właściwie w piątek zrezygnowałam z prowadzenia strony na Facebooku, za kilka dni zostanie w pełni usunięta. Chcę całą siebie oddać tylko i wyłącznie prowadzeniu bloga, uważam, że zrobiłam ważny krok ku lepszemu. Strony na Facebooku są dla ludzi którzy wiążą swoją przyszłość z daną branżą. Znam nawet taką osobę i życzę jej samych sukcesów z tym związanych. Ja sama nie mam drygu do tego dlatego zdecydowałam się na zejście ze sceny facebookowej ( „Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść, niepokonanym” ). Także mój Instagram powoli opada bo nie mam już tak wielkiej ochoty tam przesiadywać jak kiedyś. Czuję, że dorastam, odpuszczam sobie wiele mało istotnych rzeczy a skupiam tylko na tych ważnych. Mam pracę, która zajmuje mi większość czasu, lubię to co robię. To pozwala mi się odciąć od świata wirtualnego i docenić to co mam w tym realnym.

29 lipca tak więc pora na kolejną odsłonę ulubieńców miesiąca. Jakbym w kilku zdaniach podsumowała lipiec? Był miesiącem dobrym, ciekawym, z pogodą idealną dla mnie. Jestem alergikiem i mój organizm nie lubi się z upałami, a w lipcu takich nie było. Teraz końcówka trochę przypieka ale da się jeszcze wytrzymać. Pogoda dopisała i wczoraj wykosiliśmy zboże. Już z wielką ekscytacją wyczekuję belarki by potem zrobić sobie zdjęcia z klimatycznymi belkami słomy we tle. Kocham tą moją wieś, choć czasami mam jej dosyć. Jednak nie wiem czy umiałabym zamieszkać w wielkim mieście. Kiedyś o tym marzyłam, a teraz widzę, że to były tylko dziecięce marzenia które raczej nie znajdą spełnienia w dorosłym życiu. Czuję, że moje miejsce jest albo w małym miasteczku albo na wsi.  Wracając do lipca to sporo się w tym miesiącu działo. Zakupy wyprzedażowe, czytanie książek, poezja Poświatowskiej, ciasto z wiśniami i obowiązkowo sesja w zbożu, których w tym roku zrobiliśmy aż 2.


Bransoletka z serduszkiem od siostry

Oprócz tomiku poezji Poświatowskiej moja siostra podarowała mi śliczną bransoletkę z serduszkiem u grawerem sister. Rozczulił mnie ten prezent, siostrzana miłość jest niezwykła jedna w swoim rodzaju. Choć czasem mamy inne zdania na ten sam temat to możemy na sobie polegać i jedna za drugą skoczyłaby w ogień. Bransoletka jest z uroczych pudrowych koralików a serduszko ze stopu metali w kolorze złotym. Wszystko się pięknie komponuje.


Sesja w zbożu

„Lipiec szumi w polu zbożem…” pamiętacie ten post? Kocham zdjęcia na tle natury, a do tych ze zbożem mam ogromny sentyment. Złote łany zbóż to nie tylko idealne tło do zdjęć, to także główny składnik mąki z której później powstaje mąka. A z niej chleb i inne pieczywo. Cieszę się, że pogoda dopisuje i po kolei mieszkańcy naszej wsi i nie tylko zaczęli żniwa.  Aby było tak jak najdłużej. Co do zboża to udało mi się zrobić w tym roku 2 sesje dostępne są kolejno : pierwsza i druga .


Poezje – Halina Poświatowska

Z twórczością Poświatowskiej znam się od marca, to długo czy krótko zależy jak kto na to patrzy. Dla mnie na tyle, że wręcz zakochałam się w wierszach tej wspaniałej poetki.  Trafiają w głąb mojego serca ale i w moja duszę. Utożsamiam się często z Haliną, tak jak ja często tęskniła i chciała brać z życia garściami. Tylko, że u niej było tak iż urodziła się wadą serca która aż do śmierci ciążyła nad jej życiem. I tak jak piszą na początku tego tomiku być może widmo rychłego odejścia zaważyło na intensywności jej wierszy. Pisała z sercem, pisała o miłości. Tak pięknie, że przy niektórych wierszach zdarza mi się płakać.  Kocham jej poezje i kocham śpiewane wersje jej wierszy w wykonaniu Janusza Radka. 


Czekać na Ciebie – Halina Poświatowska

Moim ulubionym wierszem Haliny jest „kiedy umrę kochanie” jednak czytając tomik POEZJE natknęłam się na kolejne perełki a wśród nich „ czekać na ciebie”. To wiersz o ciągłym czekaniu na kogoś kto niby chce z nami być a jednak nadal się waha.  Ja liryczne czeka w nieskończoność, oczyma wyobraźni maluje twarz ukochanej osoby a ta nadal nie przychodzi. Wiersz ukazuje ile tak naprawdę warte jest ciągłe czekanie na coś co być może nie nastąpi. Poruszył mnie ten wiersz bo ja sama kiedyś czekałam na coś i do dziś się nie doczekałam. W sumie przestałam czekać i to była najlepsza decyzja w moim życiu.


Miętowy garnitur – wyprzedaże

Na początku lipca pojechałam z siostrą na zakupy do galerii. Udało mi się kupić wszystko to co chciałam a w tym wszystkim miętowy garnitur. Uwielbiam elegancki styl a taki ciuszek wspaniale się w niego wpisuje. Zakupiłam tez moją wymarzoną małą czarną sukienkę oraz sukienkę na wesele które szykuje mi się we wrześniu. Oprócz zakupów z siostrą byłam też na nich z mamą w naszym rodzinnym mieście. To były bardzo owocne łowy, a następne już w styczniu.


Akcja domowe przetwory

Uwielbiam lato za świeże owoce i warzywa. Kocham jeść maliny prosto z krzaka, truskawki, pomidory i ogórki z własnego ogródka. Z tymi malinami to od razu przyszedł mi na myśl wiersz Bolesława Leśmiana pt. „ W malinowym chruśniaku”, kojarzycie go może? Pamiętam jak omawialiśmy go w szkole na języku polskim. W ogóle to erotyk, Leśmian słynął z takich zmysłowych wierszy i za to lubię jego twórczość. Szkoda, że nie mam takiego chruśniaku, ale tak ok. 20 krzaczków malin się znajdzie to można to już nazwać mini zagajnikiem. W lipcu zaczęłam produkcje soku z malin i jagód. Siostra zrobiła dżemy a wszystkie 3 zrobiłyśmy również kiszone ogórki. Akcja dalej trwa, bo ja jestem ogromnym łasuchem jeśli chodzi o małosolne ;-)


Kruche ciasto z wiśniami i kruszonką

Sezon wiśniowy to nie mogło zabraknąć charakterystycznej wiśnianki ( zupa z wiśni ze śmietaną) oraz kruchego ciasta  z tymi owocami i kruszonką. Ja, moja mama i moja siostra chyba po babci mamy talent do pieczenia ciast. Moja babunia kiedyś była świetną kucharką i piekła wspaniałe domowe ciacha. Dziś my staramy się by przynajmniej raz na tydzień w naszym domu zapachniało domowymi wypiekami. Z roku na rok sama potrafię coraz więcej i chętnie uczę się nowych rzeczy. A ciasta pieczone przez nas mają w sobie to coś – ten pierwiastek osoby która je przygotowuje i tę magię jaka pochodzi z serca. Moja babcia zawsze powtarzała, że jak się piecze coś to trzeba to robić powoli i z miłością. Na hop siup nic z tego nie wyjdzie. Staram się właśnie tak robić i jak dotąd każde ciasto ładnie mi wychodzi.


 Klasyki w modzie

Kiedyś lubiłam ubrania w nowoczesne wzory, kochałam dresy, bluzy, sportowe buty. Z wiekiem zaczynam ubierać się coraz bardziej kobieco i w stylu z dawnych lat. W lipcu zakupiłam sobie pudrowe buty na obcasie ( ze zdjęcia) na wesele jakie mi się szykuje we wrześniu. Stworzyłam też dwie stylizacje z tymi bucikami jedna tu a druga tu . Zakupiłam sobie też klasyczną białą koszulę – moim zdaniem powinna się znajdować w szafie każdej i każdego z nas. 


Randka z Hugo Bosym – Agnieszka Lingas- Łoniewska

Pierwszą książką tej autorki jaką przeczytałam była świąteczna „ Tylko raz w roku”. Spodobała mi się bardzo, że postanowiłam przeczytać inne. „ Randkę z Hugo Bosym” poleciła mi koleżanka z czasów liceum. I nie żałuję, że jej posłuchałam bo książka była świetna. To komedia romantyczna przy której można się pośmiać do łez. Głowna bohaterka Jagoda to bardzo specyficzna osoba, zaś Hugo Bosy to przystojniak jakich mało. Cała książka to historia poznania się tych dwojga w dość ekstremalnych warunkach a także cała droga do miłości. Nie brakuje też scen erotycznych jednak nie jest ich tak zbyt wiele i nie są aż tak mocno wyuzdane jak to czasem bywa w książkach. Polecam gorąco!


 Zacznijmy jeszcze raz – Natalia Sońska

Rok temu przeczytałam „ Cała przyjemność po mojej stronie” oraz „ Co jeszcze mogę dla Ciebie zrobić”. Musiałam czekać rok by trzecie część o Jagodzie i Tomaszu pojawiła się w bibliotece. „Zacznijmy jeszcze raz” to 3 tom Jagodowej miłości. Jest jeszcze 4 a dziś premierę ma 5 – ostatni. Powiem Wam, że niezbyt chwalę sobie takie rozciągnięcie się na aż 5 tomów danej historii. Często człowiek traci już rezon i nie wie co i jak. „Zacznijmy jeszcze raz” z początku nieco mnie nudziło, potem zaczęło się rozkręcać. Skończyło się tak, że teraz czuję pustkę i nie mogę się doczekać kiedy przeczytam tom 4 a potem 5. Czuję lekki niedosyt, mam nadzieję, że następne tomy będą o wiele lepsze. Mimo to książka swój urok ma, poza piękną okładką akcja toczy się w cukierni wśród słodkich ciast i innych łakoci. A, że uwielbiam piec ciasta to nic dziwnego, że sięgnęłam po tę serię. 

W plątaninie uczuć – Gabriela Gargaś

Kolejna książka autorstwa Pani Gabrysi na której się nie zawiodłam, wręcz przeciwnie ujęła mnie mocno za serce i duszę. Momentami wyłam jak bóbr, śmiałam się jak głupia. Za to lubię jej książki, bo daje szansę i na wzruszenie i na gromki perlisty śmiech. Tak pięknie pisze o miłości, namiętności, pożądaniu a w tym przypadku także o wielkiej mocy przyjaźni 3 kobiet. Książkę czytałam wręcz w ekspresowym tempie z wypiekami na twarzy i zapartym tchem. To była już moja 14 książka tej autorki. Na półce czekają kolejne a sama nie mogę się doczekać tych które już tworzą się w głowie Pani Gabrieli.


Za dwa dni lipiec 2020 odejdzie w zapomnienie. Pozostawiając tylko wspomnienia i miłe chwile zapisane w naszym sercu. Sierpień przywita nas 76 rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego i nowymi czystymi jeszcze kartkami z kalendarza gotowymi do zapisania nowej historii naszego życia. Pragnę i bardzo chcę by sierpień był dobrym miesiącem i zrobię wszystko by przeżyć go jak najlepiej. Ostatni miesiąc prawdziwego lata, miesiąc odlotu bocianów, pól ze ścierniskiem i słoneczników. Życzę sobie dużo zdjęć z tymi kwiatami a także zdjęć z belkami słomy. Wam Kochani Czytelnicy przesyłam pozytywną energię i blask jeszcze lipcowego słońca. Choć przyznam Wam, że ja już czuję sierpień który czyha za rogiem i czeka na swoje wielkie wejście. Kocham sierpniowe niebo przepełnione duszami powstańców warszawskich. Sierpień i wrzesień to miesiące kiedy można wziąć udział w akcji BohaterON i wysłać symboliczną kartkę powstańcom. Kartki są dostępne na stacjach Orlen i na Poczcie. Warto wziąć udział i sprawić radość tym którzy walczyli o wolność naszej ojczyzny. Pięknego sierpnia Kochany Czytelniku / Kochana Czytelniczko!

❤❤❤

niedziela, 26 lipca 2020

groszki i plisy




Witajcie Drodzy Czytelnicy!

Jak się macie? Piękną mamy dzisiaj niedzielę. Ciepło, słonecznie i przyjemnie. Aż chce się wyjść na spacer, albo z kocykiem wybrać się na łąkę i poczytać książkę. U nas w okolicy oficjalnie wczoraj zaczęły się żniwa. Piszę oficjalnie, bo do tej pory zboże było wilgotne i ludzie czekali na poprawę pogody. I tak oto jak na życzenie zagościło słońce,  lekki wiaterek i wyższa temperatura. Końcówka lipca to także sezon wiśniowy. Zrobiłyśmy już z mamą i siostrą kompoty na zimę, także te  z jagód i z malin. Uwielbiam w chłodne dni rokoszować się gorącą herbatką z dodatkiem swojskiego soku.Obowiązkowo do herbaty dobra poezja albo książka z wątkiem romantycznym rzecz jasna. A wczoraj upiekłam kruche ciasto z wiśniami i kruszonką, lubicie takie? Zdecydowanie owy smakołyk jest moim ulubionym w sezonie letnim, takie same ciasto robię też jesienią ze śliwkami. Lato daje tyle dobrodziejstw, aż żal z nich nie korzystać. Zaczęliśmy też jak to ja mówię – akcję ogórki kiszone. Kto wie jaka będzie zima w tym roku, a ja i moja rodzina w sumie od dawien dawna jesteśmy nauczeni by szykować sobie wiele przetworów samemu. Te ze sklepu to nie to samo. Moja śp. babcia kiedyś powtarzała, że jak sam sobie coś człowiek zrobi to wie co dodał i wie, że nie ma w tym grama chemii. Wzięłam sobie jej słowa do serca i co roku staram się pomagać mamie i przy okazji sama uczyć się nowych rzeczy, które z pewnością  przydadzą mi się w dalszym dorosłym życiu. Staram się chłonąć wiedzę, spisywać wszystko do zeszytu, uczyć się. "Czego się nauczysz tego na plecach nosić nie będziesz" - mawiała także moja babcia. Nauka jest bardzo ważna, ale nie chodzi tylko o tę szkolną. W sumie szkoła nauczy Cię tylko pisać, czytać i liczyć. To rodzice, dziadkowie nauczą Cię życia a w dorosłym życiu nauczysz się go sam. Krok po kroku...








bluzka/ Sinsay
spódniczka / targowisko miejskie
opaska/ Alieexpress
klapki / Mannika

❤❤❤

czwartek, 23 lipca 2020

w stylu vintage




Dobry wieczór w czwartek!

Lipiec się nam powoli kończy. W mojej pamięci pozostanie jako miesiąc dość ciekawy, nieco nerwowy, trochę nostalgiczny ale z pewnością będę go mile wspominać.  Z niecierpliwością czekam na sierpień – lubię go za znacznie krótsze dni niż w lipcu, pola ze ścierniskiem i belkami słomy. W sierpniu bociany odlatują do ciepłych krajów, w tym miesiącu czuć tajemniczość i nostalgię. Za 8 dni 76 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego, co prawda o godzinie „ W” na pewno jeszcze nie raz wspomnę to już teraz zachęcam Was do zatrzymania się o godz. 17:00 1 sierpnia i chociaż minutowego zamyślenia i modlitwy za duszę poległych o wolność ojczyzny Polaków. Dużo z nich było w moim wieku a nawet młodszych.  Dzisiejszy wpis jest ze stylizacją wzorowaną na latach 40-tych XX. Bardzo mi się podoba moda z tamtego okresu. Pełna elegancji, kobiecości i nonszalancji. Jestem pewna, że jeszcze wiele takich stylizacji pojawi się u mnie na blogu, wyczekujcie ich już niedługo. Zachęcam też każdego kto niedawno dołączył do grona moich czytelników do zerknięcia do wpisu z 1 września 2019 roku – tam też pojawiła się stylówka inspirowana latami z czasów wojennych.

PS. A do dzisiejszego posta dołączyłam urywek z filmu „ Noce i Dnie” z 1975 roku w reżyserii Jerzego Antczaka. W rolach głównych Jadwiga Barańska i Karol Strasburger . Rozczula mnie scena gdy Pan Toliboski w białym garniturze wchodzi do stawu by zebrać ukochanej Barbarze bukiet nenufarów. Ta scena jest niezwykle romantyczna a muzyka nazywana „ Walcem Barbary” sprawia, że przechodzą mnie ciarki po calutkim ciele. Jak dla mnie zarówno ten film, ta scena jak i muzyka to mistrzostwo.







koszula / Sinsay
spódniczka / targowisko miejskie
buty / Etereo Shoes
kapelusz / TXM

❤❤❤

poniedziałek, 20 lipca 2020

letni wiatr i wstążka we włosach




Dzień dobry w poniedziałek!

Dwudziesty dzień lipca, to już ostatni dzwonek na robienie zdjęć na tle szumiącego zboża. Lada dzień kombajny wyjadą na pola i zaczną się żniwa. Powiem Wam, że jak już zniknie zboże, zostanie tylko ściernisko to już tak człowiek czuje, że zaraz sierpień, że jesień coraz bliżej. A jesień to po zimie zdecydowanie moja ulubiona pora roku i czekam na nią z niecierpliwością. A wiosnę też lubię ;-) Każda pora roku ma coś w sobie, każda pora roku jest wyjątkowa tak jak wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju jest każdy z nas.

Dzisiejsze zdjęcia były robione w czasie zachodzącego słońca stąd złote refleksy na moich włosach. Wiał też południowy wiatr przyjemnie je rozwiewając na wszystkie strony. Można rzec, że mnie uczesał ;D Stylizacja typowo letnia i luźna. Białe spodnie w delikatne paski a do nich bluzka w kolorze pudrowym z wiązaniem pod szyją. Uroku całości dodaje gumka z białą wstążką w delikatne groszki.









bluzka / targowisko miejskie
spodnie / Cropp
wstążka / Aliexpress

❤❤❤

piątek, 17 lipca 2020

garść inspiracji #13 - lipiec 2020



Dobry wieczór!

Mamy piątek, a co za tym idzie większość z Was ma oczywiście wolne. Napisałam większość bo spora część ludzkości zarówno w sobotę jak i niedzielę musi czasem pracować - w tym ja. Wczoraj miałam wolne, dlatego też wzięłam się za produkcję domowych przetworów na zimę. Uwielbiam swojski sok z malin, z jagód i kocham ogórki kiszone. Ze wszystkim z mamą uwinęłyśmy się w mgnieniu oka. Czekam z niecierpliwością na ogóreczki, myślę, że za 2 tygodnie będą już dobre do jedzenia.  Ogólnie mój wczorajszy dzień był eksplozją witamin i smaków. Będąc na bazarku pokusiłam się o czereśnie, bób, pyszne słodkie pomidory i cebulę cukrową. Nie wiem jak Wy ale latem kocham robić sobie sałatki z pomidora, ogórka i właśnie cebuli. Jest to swego rodzaju istna bomba witaminowa. Jedzmy warzywa i owoce właśnie teraz kiedy są nasze polskie, wspierajmy to co najlepsze!

Dzisiaj przychodzę do Was z kolejną  garścią inspiracji. Tym razem nie będą to zdjęcia współczesne a te z dawnych lat. Ostatnio tak sobie siedziałam wieczorem z kubkiem herbaty i wpadłam na pomysł by zmalować taki wpis. Zdjęcia w szczególności będą pokazywały modę z lat od 4o do lat 70. Właśnie w tym okresie najbardziej podoba mi się kobieca moda. Zwiewne sukienki w stylu vintage, plisowane spódnice, pełne elegancji i klasy suknie. W ogóle jestem ogromnie zafascynowana pięknem kobiet z tamtych lat. Nie było tylu kosmetyków co teraz, a jeśli już jakieś były to stać na nie było tylko nielicznych. A mimo to kobiety były śliczne jak z obrazka. Są one dla mnie niezwykłą inspiracją i dowodem na to, że mniej znaczy więcej i tego będę się trzymać. Dla mnie ikoną stylu i elegancji z dawnych lat jest zdecydowanie Audrey Hepburn. Jej nieprzekombinowane stylizacje i obowiązkowo mała czarna, jaką miała na sobie w filmie „ Śniadanie u Tiffany’ego”. Ta kobieta to kwintesencja urody i stylu, uwielbiam ją.










A Ty co wolisz - modę z dawnych lat czy tę współczesną? 

❤❤❤

wtorek, 14 lipca 2020

biała koszula & marynarka w kratkę




Dzień dobry Drodzy Czytelnicy!

Co prawda mamy już wtorek ale zapytam: jak minęła Wam sobota i niedziela? Mi ta pierwsza bardzo szybko bo w pracy a w niedzielę wzięłam sobie wolne. W sumie miałam 3 dni wolnego ( można rzec, że to prawie jak mały urlop) a jutro już śmigam na 6 rano do roboty. W sumie moje życie jak na razie kręci się wokół pracy, w międzyczasie oczywiście pracuję nad nowymi postami na bloga, spędzam czas z bliskimi i czytam poezję. Ostatnio coraz więcej po nią sięgam, kończę już tomik Haliny Poświatowskiej, następny będzie ks. Twardowskiego. Wypożyczyłam sobie w bibliotece publicznej jeszcze Gałczyńskiego, Norwida i Baczyńskiego. Tegoroczny lipiec jest u mnie niezwykle liryczny ;-)

Opisując dzisiejszą stylizację można rzec, że jest prosta, minimalistyczna i utrzymana w stonowanych kolorach. I taka właśnie jest, nie lubię zbytnio kombinować z fasonami i wzorami. Stawiam przede wszystkim na prostotę i elegancję. Tym razem wybrałam klasyczną białą koszulę, do niej marynarkę w kratkę i jasne jeansy. Smaczku dodają buty na słupku w kolorze pudrowym a także szara torebka i klasyczne okulary przeciwsłoneczne. Dajcie znać jak widzi Wam się taka nieprzekombinowana stylizacja. Ściskam Was mocno








koszula / House
spodnie / Bershka
pasek / Reserved
marynarka / Sinsay
buty / Etereo Shoes
torebka / Reserved
okulary / Sinsay

❤❤❤

Witaj, cieszę się, że tutaj jesteś i bierzesz udział w komentarzowej konwersacji. Jednak pamiętaj o jednym: Jeśli jesteś blogerem liczę na to, że napiszesz więcej jak jedno słowo. Dziękuję Ci za poświęcony czas. Odwiedzam blogi komentujących.

POLECANE WPISY