Rok 2020 chyli się nam ku
końcowi, wiemy jaki był, co zabrał, co ofiarował. Jak wyglądał każdy miesiąc,
praktycznie wszystkie czyste kartki 2020 roku zostały już przez nas dowolnie
zapisane. Każdy ma inne wspomnienia, przeżycia, ale i bóle czy cierpienia
związane z minionym rokiem. Jakiś czas temu wspominałam Wam, że 2020 wywrócił
moje życie do góry nogami, a otóż już wyjaśniam co takiego się stało. Czytajcie
uważnie i dajcie znać w komentarzu jak Wam minął ten rok.
2020 rok zaczęłam zwyczajnie
jak to bywało też w innych latach. Nic
nie zapowiadało jakiejś zmiany, aż do wybuchu pandemii w marcu. Potem kwietniu
pojawiła się propozycja fajnej i dobrze płatnej pracy. Nie wahałam się, 9
stycznia minie 9 miesięcy odkąd pracuję. Ile fajnych i ciekawych rzeczy mnie tu
spotkało, ile ciekawych i miłych osób poznałam. Praca zmienia człowieka, a
jeśli jeszcze poznasz kogoś wartościowego kto dzieli się z Tobą tą dobrą
energią to już w ogóle wspaniale. 2020 rok dużo zmienił w moim życiu, czuję, że
dorosłam, a może dorastam? Na pewno mam w sobie nieco więcej odwagi niż miałam
wcześniej, może stałam się trochę bardziej otwarta na ludzi. Nauczyłam się
pracy w trybie zmianowym, pracować w nocy. Bardzo ciekawe doświadczenie powiem
Wam, kiedy świat dookoła śpi a Ty pracujesz a z Tobą tysiące innych ludzi. W
tym roku wydaje mi się, że zapisałam wszystkie te puste kartki w kalendarzu
dobrymi wspomnieniami i przeżyciami. Dużo się wydarzyło, trochę dobra, trochę
zła, troszkę rozczarowania a i sporo sukcesu. Wszystko zmieszczone w zaledwie
366 dniach przestępnego roku. Ciężko ubrać to wszystko w słowa, nie wystarczyło
by chyba słów by to opisać. Ale jak to mówią „ Co przeżyłam to moje” tak więc
wszystko zapisane jest już na dnie serduszka i w głowie. 2020 rok był strasznym
dziwakiem, pozostanie w mojej pamięci jako najdziwniejszy rok odkąd pamiętam.
Miejmy nadzieję, że Nowy 2021 Rok będzie lepszy. W 2020 pierwszy raz wzięłam
udział w wymianie mikołajkowej na grupie fanów książek Agnieszki Lingas –
Łoniewskiej a także w wymianie kartkowej na grupie fanów powieści Magdaleny
Kordel. Poznałam dwie wspaniałe kobietki z którymi mam nadzieję mieć dalej
kontakt. Przeczytałam ponad 50 książek, zaczytałam się w wielu wspaniałych
historiach. Na moim blogu wybiły magiczne 200 tysięcy wyświetleń i przybyło
nowych obserwujących i czytelników. Ślicznie Wam dziękuję, że kolejny rok
byliście ze mną.
Tak z grubsza opisałam Wam moje
odczucia na temat mijającego roku. Jestem ciekawa jak Wam on minął? Co Was
spotkało? Jak będziecie go wspominać?
Kochani, życzę Wam wspaniałego
Nowego Roku, zdrowia by sięgać po marzenia, miłości która potrafi odmienić
życie, pomyślności by wszystko szło gładko jak po maśle. Życzę Wam szczęścia,
bo każdy na nie zasługuje, uśmiechu by nie dawać się smutkom a także daru
przebaczania, by nie gniewać się długo na ludzi którzy w jakiś sposób jak to ja
mówię zaleźli nam na skórę. Nie ma nic lepszego jak lekkie sumienie, czyste i
dobre serce i świadomość, że się komuś wybaczyło jego słabości itp. Tego właśnie
Wam życzę, jeśli umiecie to wspaniale, a jeśli nie to nauczcie się przebaczać.
Zauważycie jak od razu zmieni się Wasze życie. Dobrego Nowego Roku Kochani!
Jak się macie? Co u Was? Jak
minęło Wam Boże Narodzenie? Osobiście mam się całkiem nieźle, u mnie po staremu
a święta minęły mi bardzo rodzinnie na przemian z pracą. Tegoroczne Boże
Narodzenie zapisze mi się w pamięci jako takie inne niż zwykle, szczególnie za
sprawą właśnie Wigilii i pierwszego dnia świąt w pracy. Dodam, że jedna i druga
służba minęły spokojnie. Namiastkę świąt dawało radio które całą noc nadawało
kolędy, które kocham całym sercem. Poczucie, że jest Boże Narodzenie zaś
gałązka świerka, którą uformowałam w choineczkę i przyczepiłam 3 bombeczki. Te
święta pokazały mi naprawdę wiele, szczególnie jacy mili bywają obcy ludzie.
Chociaż Wiecie co, Was przecież też nie znam a zaraz minie 4 lata jak tutaj ze
mną współtworzycie tego bloga. I też jesteście mili, kochani nawet, za co
serdecznie Wam dziękuję. Ale w Wigilię w pracy praktycznie każdy człowiek
krzyczał mi „wesołych świąt” na co ja, jak to ja wzruszałam się w duszy. Tak
miło na sercu jak ludzie Cię doceniają, mimo iż Ciebie nie znają niosą dobro i
radość. To najbardziej lubię w relacjach międzyludzkich i tego życzę każdemu i
każdej z Was. Takiej ludzkiej życzliwości spotykanej na co dzień, nie tylko od
święta.
Dzisiaj pokażę Wam kilka zdjęć
ze świąt. Starałam się zminimalizować moją aktywność na Facebooku i blogu.
Kocham Boże Narodzenie, dlatego też zawsze świętuję głęboko je przeżywając.
Słuchając kolędy, siedząc z bliskimi przy stole czy przy choince. Święta to
czas na wyluzowanie, odcięcie się od internetowej zawieruchy i znalezienie bezpiecznej
przystani w betlejemskim żłóbku.
Dziś Wigilia, ja 12 godzin tego
dnia spędzam w pracy. W tym roku tak się złożyło, że mam dniówkę, czyli pracuję
od 6 do 18. Pierwsza taka Wigilia w moim życiu, inna, jednak dalej mająca dla
mnie ogromne znaczenie. Bo kocham ten dzień. Dwudziesty czwarty grudnia co roku
wywołuje we mnie wiele emocji, tych pozytywnych jak i tych nieco mniej. Nie ma
chyba dnia w roku takiego jak Wigilia który przywołuje nie tylko radość ale i
tęsknotę, smutek, nostalgię. Radość, bo Narodzi się Król nad Królami, bo jest
choinka, bliscy przy wigilijnym stole, prezenty, kolorowe światełka. Tęsknota
za tymi których już nie ma, odeszli na zawsze bądź kontakt się urwał. Co roku
patrząc w blask świecy,lampek
choinkowych i słuchając sączących się z głośników kolęd wracam myślami do tych
ludzi.Wigilia to dzień kiedy chcemy być
blisko tych których kochamy i którzy kochają nas. Wigilia to niezwykły dzień
zaś cała istota świąt Bożego Narodzenia niesie ze sobą piękną ideę miłości.
Boga do człowieka, człowieka do Boga, człowieka do człowieka. Smutne jest to
gdy ludzie traktują te święta jako pretekst do po balowania, jak liczą się
tylko prezenty na które wzięli pory kredyt i tonący w lampkach balkon. Otóż
guzik prawda proszę Państwa. Świat schodzi na psy, ludzie gonią za pieniędzmi,
nie zważają na to, że kogoś ranią, że oddalają się od rodziny. Nawet święta
znikają z ich kalendarzy, bo mają w sobie pragnienie mieć czegoś więcej i
więcej. Więcej pieniędzy, markowych ubrań. Więcej miłości, więcej czasu
spędzonego z bliskimi… szkoda, że tego nie biorą pod uwagę. Szczególnie w
święta takie bycie z rodziną ma ogromne znaczenie bo Boże Narodzenie to święto
miłości. Nie zapominajmy o tym. Niech miłość ogarnia nasze serce, niech ludzie
którzy żyją z nami pod jednym dachem czują, że ich kochamy. Niech każdy
napotkany na ulicy , w pracy, w szkole człowiek czuje, że mamy serce pełne
miłości do bliźniego.
Tego Wam życzę na te święta:
niepojętej miłości jaśniejącej od Was niczym blask Gwiazdy Betlejemskiej która
prowadziła Trzech Mędrców do Dzieciątka w Betlejem. Życzę Wam zdrowia, nie
tylko tego byście zdrowi zasiedli dziś do wigilijnego stołu ale też tego na
cały następny rok i wszystkie lata swojego życia. Życzę Wam także tego bycie
mieli w sobie dobre serce, empatię i miłosierdzie wobec innych, by nie
zaślepiały Wam tego te wszystkie dobra materialne. Na koniec pragnę życzyć Wam
spełnienia marzeń, bo przecież w wigilijną noc zdarzają się cuda zarówno te
duże jak i te małe. Trzeba w nie tylko trochę uwierzyć i otworzyć szeroko oczy
i serce. Bo cudem jest nasze życie, rodzina, miłość, bliskość, czułość,
bezpieczeństwo, jakie dają nam ukochane osoby. Aniołowie są wśród nas uwierzcie
mi, każdy z nas takiego anioła zna jestem pewna. A jeśli nie to życzę Wam tego
z całego serca.
Wesołych Świąt!
Wszystkiego dobrego Kochani! NIECH BÓG MA NAS W SWOJEJ OPIECE!
Osiemnasty dzień grudnia, do
Wigilii już tylko niecałe 3 dni. Nawet nie wiem kiedy ten czas mi umknął.
Dopiero zaczynaliśmy 2020 rok a za chwilę będziemy go żegnać. W moim życiu w
owym roku zmieniło się wiele, opowiem Wam więcej we wpisie podsumowującym rzecz
jasna. To już taka nasza mała tradycja odkąd założyłam w 2017 roku bloga, że
opowiadam Wam jak minął mi dany rok. Zdradzić na razie mogę tylko tyle, że 2020
wywrócił moje życie do góry nogami i to dosłownie ;-)
W czwartek była u mnie akcja pierniczki. Upiekłam podwójną porcję tych aromatycznych ciasteczek i tym razem ich nie dekorowałam. Podobają mi się takie bez niczego, klasyczne, minimalistyczne. Wypełniłam nimi dwa słoiki, ciekawe czy doczekają do świąt ;D Dzisiaj zaś upiekłam piernika przekładanego kremem budyniowym z przepisu z bloga mojej siostry :) A teraz pokażę Wam moje
świąteczne dekoracje, jakie zrobiłam sama bądź z pomocą mamy i siostry. W tym
roku postawiłam na minimalizm, nie lubię jak jest za dużo napaćkane tych
figurek itp. W moim pokoju gości mini choinka zrobiona z gałązek świerkowych.
Umieściłam je w czerwonej kance ( pamiątka z czasów PRL-u). Na gałązkach
zawiesiłam aniołki kupione w Pepco oraz różowe bombeczki.Mojej choineczki strzeże mały skrzacik,
którego dostałam w prezencie od siostry. Wspaniałą ozdobą jest też słoik z czerwoną wstążką wypełniony pierniczkami (pierniczki w słoiku były pieczone jeszcze pod koniec listopada, także już ich nie ma a słoik na nowo wypełniłam jednak zdjęcia tych wczorajszych pojawią się niebawem na blogu) W tym roku z siostrą zrobiłyśmy też wianek, zakupiłam takie wiklinowe kółko w kwieciarni, klejem na gorąco przykleiłyśmy gałązki świerkowe i bombki ;-) Moim zdaniem całość prezentuje się imponująco. Dajcie znać jak Wam się to widzi.
Były już książki, cynamonowe
ciasteczka, stylizacja ze świąteczną koszulką to teraz pora na prezenty. Chyba
każdy lubi dostać jakiś upominek pod choinkę. Nie mówię, że ma to być od razu
coś wielkiego na co trzeba brać kredyt a jakiś prezent od serca. Książka
ulubionego autora, własnoręcznie upieczone słodkości, dobra czekolada,
skarpety, szalik i czapka, kosmetyki. Wszelkie chwyty dozwolone jeśli chodzi o
gwiazdkowe prezenty. Kluczem do udanego prezentu jest odpowiednie zapakowanie
go by radość z upominku zaczynała się już w chwili rozpakowywania. Dzisiaj pokażę
Wam na jakie opakowania ja w tym roku postawiłam oraz na jakie dekoracje typu
wstążki itp. Bo jestem zdania, że udany
prezent to prezent ładnie zapakowany. Oczywiście miałam problem z papierem
prezentowym, nigdy nie umiem go jakoś idealnie ułożyć i skleić ale już samo
pakowanie sprawiało mi wiele radości. Bo chyba właśnie o to chodzi, by nie
starać się aby było idealnie ale by robienie tego sprawiało radość. A właśnie o
nią chodzi w te święta czyż nie?
W tym roku zakupiłam 4 pudełka
na prezenty. Dwa w Pepco i 3 w Kiku. Wystarczy tylko zapakować upominek, a
potem przewiązać wstążką i gotowe. Nakleić można też nalepkę na której piszemy
imię osoby przez nas obdarowywanej. Drugim sposobem są torebki prezentowe. W
Kik kupiłam tę z uroczym małym reniferkiem któremu odstaje czerwony nosek.
Trzecim sposobem jest papier prezentowy o którym wcześniej wspomniałam. Jeśli
coś jest w pudełku, paczce itp. wystarczy owinąć papierem i zakleić taśmą
bezbarwną. Do tego wstążeczka i prezent
mamy przygotowany. Jak widzicie pomysłów na zapakowanie prezentów jest wiele,
najważniejsze to zapakować coś z sercem i miłością.
PS. W czwartej upiekłam podwójną porcję pierniczków. Już czekają w szklanym słoju na święta. Są nieźle ukryte także mam nadzieję, że dotrwają do Gwiazdki ;-)
PS.PS Nie pokazałam wszystkich prezentów, bo jak zawsze zdjęcia robiła mi mama. Mogłaby pytać dla kogo to a jak Wiecie wszystko jest jedną wielką niespodzianką gotową na 24 grudnia by położyć pod choinką.
Uprzejmie
donoszę, że do Gwiazdki już tylko dziewięć dni. Udziela się Wam świąteczny klimat?
Mi tak, jak udekorowałam pokój, zrobiłam sobie małą żywą choinkę i włączyłam ledowe
światełka od razu tak jakoś cieplej na sercu się zrobiło. A Wiecie tego nam
potrzeba, takiego ciepła, radości, ukojenia. Ja po części odnajduję je w świątecznych piosenkach,
w uśmiechach moich bliskich gdy cieszą się np. z prezentów a także w lśniącej
na czubku choinki gwiazdce. Nie ma chyba nic piękniejszego jak radość z
radości, osób które kochają Ciebie i które Ty kochasz.
Dzisiaj
chcę podzielić się z Wami przepisem na proste cynamonowe ciasteczka. Wyszły
takie ładne bo zrobiłam je stempelkami kupionymi za 5 zł w Pepco. Ciasteczka
robi się ekspresowo, są miękkie i smaczne. Idealne do świątecznej aromatycznej
herbatki.
Cynamonowe ciasteczka
3
szklanki mąki
1
szklanka cukru pudru
2
łyżeczki cynamonu
2-3
łyżki miodu
1
łyżeczka proszku do pieczenia
kostka
masła lub margaryny
2 jajka
Wykonanie:
Mąkę
przesiać, odmierzyć trzy szklanki i wysypać na stolnicę. Dodać łyżeczkę proszku
do pieczenia, 2 łyżeczki cynamonu, miód, margarynę, jajka i cukier puder.
Całość połączyć i zagnieść ciasto. Można na chwilę włożyć do lodówki. Następnie
podzielić na 3 części, każdą rozwałkować na grubość ok.4 mm i wykrawać
ciasteczka foremkami lub stempelkami. Piec na blasze wyłożonej papierem do
pieczenia ok. 10 – 15 minut w temperaturze 170 stopni ( piekarnik z termoobiegiem).
Witam Was serdecznie dwunastego dnia grudnia. Jak tam Wasze przygotowania do świąt? U mnie ruszyły pełną parą. Oczywiście nie mamy jeszcze choinki bo ta pojawia się dopiero w Wigilię lub dzień przed nią to jednak w moim domu da się wyczuć święta za rogiem. Dzisiaj
przychodzę z sześcioma książkami idealnymi na przedświąteczny czas. Umilą
długie, grudniowe wieczory, otulą serce ciepłem i radością jaką niesie za sobą
Boże Narodzenie. Dodam, że ten wpis nie jest pierwszym i ostatnim z książkami o
tematyce zimowo- świątecznej bo mam ich jeszcze więcej. Pojawią się wkrótce,
sporo mam jeszcze do przeczytania. Dziś opowiem Wam o tych sześciu, która
skradła moje serce a która mniej ale mimo to fajnie się ją czytało. Zatem
zapraszam do śledzenia i komentowania. W ogóle jak zauważyliście dodałam do tego posta piosenkę świąteczną Michaela Buble - polecam Wam calutki album tego piosenkarza. Jest niezwykle klimatyczny i nastrojowy :)
PS. Dziś na blogu mojej siostry pojawił się prosty przepis na pierniczki. Zerknijcie tutaj .
Zwyczajne cuda – Agnieszka Jeż
Ogłoszenie
powieszone na osiedlowej tablicy daje początek niezwykłym wydarzeniom. Pozornie
niezwiązane ze sobą nitki różnych historii zaczynają się splatać w jedną
opowieść o miłości, bo przecież w tym pięknym czasie każdy jeszcze mocniej
pragnie kochać i być kochanym. Losy bohaterów przecinają się w najmniej oczekiwanych
momentach i miejscach. Przypadek, przeznaczenie, pomyłka, praca nad sobą czy
rozmazana cyfra w ogłoszeniu – co sprawi, że w końcu każdy z nich powie:
"To właśnie miłość?".
moja opinia
Książka sama w sobie nie jest
zła, przeczytałam na jednej ze służb w pracy. Dosyć ciekawa, jednak nie było
tego łał, tego czegoś co miała np. Odrobina magii Agnieszki Olejnik. Mimo to
książkę przeczytałam, to było ciekawe doświadczenie. To była moja 2 książka
Agnieszki Jeż i jestem pewna, że nie ostatnia. Autorka jest nowa, nigdy
wcześniej o niej nie słyszałam. Zaczyna karierę literacką i życzę jej jak najlepszych
powieści by można się było nieźle zaczytać.
Odrobina
magii – Agnieszka Olejnik
Czerwone
dachy powolutku przykrywa śnieg. Księżyc zagląda do okien mieszkańcom. Oto
Zosia, która właśnie straciła miłość swego życia i pragnie ją odzyskać. Oto
Klara, tkwiąca w nieudanym związku. Tu zaś śpi Kosma, marzący o debiucie
literackim. Pani Jadzia krząta się jeszcze w kuchni i zerka na telefon. Może
syn wreszcie zadzwoni, może zapowie się na święta. A syn? Syn, który po sześciu
latach nadal nie pogodził się ze śmiercią żony, pragnie tylko, aby matka
zostawiła go w spokoju. Wszyscy czegoś pragną, czegoś szukają. I wszyscy
znajdą, jeśli tylko pozwolą, aby w ich życiu pojawiła się odrobina magii. No tak, jest jeszcze kot. Kot też marzy. O czymś,
co dałoby się zjeść, o ciepłym kąciku, gdzie mógłby po prostu spać i jeszcze…
żeby to białe, mokre paskudztwo przestało wreszcie lecieć z nieba.
moja opinia:
Książka
jest przyjemna, lekka, to idealna lektura na zimowe wieczory z kubkiem gorącej
herbaty. Uwielbiam czytać takie właśnie książki, bo wtedy mogę się odprężyć i
zapomnieć o problemach życia codziennego. Jeśli chodzi o bohaterów to bardzo
ich polubiłam szczególnie Panią Jadzię – to taka miła i serdeczna osoba.
Książka aż jaśnieje tą magią, z rozdziału na rozdział coraz bardziej ją człowiek
odczuwa, za to kocham świąteczne opowieści.
Wigilijny
pech – Magdalena Kubasiewicz
Kiedy
święta nie są ani rodzinne, ani ciepłe, tylko poczucie humoru pozwala je
przetrwać…Diana
Dąbrowska, zwana DiDi, ma wigilijnego pecha. Zawsze w okresie świąt Bożego
Narodzenia dochodzi do mniejszej lub większej katastrofy. Wszystkie
nieszczęścia, których w swoim życiu doświadczyła, zdarzyły się właśnie wtedy.
Najbliższa Wigilia zapowiada się na wyjątkowo okrutną dla DiDi, bo nie dość, że
los nie odpuszcza, to jeszcze chłopak właśnie zostawił ją na lodzie, a na
domiar złego w pierwszy dzień świąt ma się odbyć ślub jej młodszej siostry, na
którym pojawi się sama. Co jeszcze może pójść źle?
moja opinia
Tej książki nie czytałam, bo jakoś mi nie podeszła. Mimo to jak ktoś jest ciekawy to można np. wypożyczyć i się zapoznać jeśli są chęci ;-)
Zapomniana piosenka – Agata Bizuk
Dominik
wychował się w domu dziecka. Dziś ma już 20 lat i jest samodzielny, ale nadal
próbuje odnaleźć swoją mamę. Nie ma pewności, czy zmarła, czy go porzuciła. Pan Ksawery szykuje się do Wigilii, którą znów ma
spędzić w pojedynkę. Jego jedyny syn, zajęty swoimi sprawami, nie zamierza
pojawić się przy świątecznym stole. Losy dwóch samotnych mężczyzn przetną się
niespodziewanie, a połączy ich przypadek… albo przeznaczenie.
Czy Dominik dowie się prawdy o swojej przeszłości? Co tak naprawdę łączy chłopaka z panem Ksawerym? I czy magia świąt pomoże im zapełnić pustkę, którą
noszą w sercach?
Wzruszająca opowieść o cudach, które mogą się
wydarzyć tylko w Boże Narodzenie.
moja opinia
To moja pierwsza książka autorstwa Agaty Bizuk i jestem pewna, że nie ostatnia. "Zapomniana piosenka" to cudowna, ciepła opowieść o poszukiwaniu swojego ja. Przyjemnie się ją czyta, jest wciągająca i najważniejsze nie męcząca. Czasami są takie książki, że męczą od samego początku i po prostu nie da się ich czytać. Tutaj takiego problemu nie było. Książka jest godna polecenia, wzruszająca i piękna.
Magiczne
chwile w Pensjonacie Leśna Ostoja – Joanna Tekieli
Drzewie
to mała wioska położona w malowniczej okolicy, w samym sercu puszczy,
skrywającej wiele tajemnic. A leżący na obrzeżach wioski dworek Leśna Ostoja, w
którym od kilku lat prowadzony jest przytulny pensjonat z duszą, to miejsce,
gdzie słynna magia Bożego Narodzenia ma szczególną moc. Dajcie się porwać atmosferze Pensjonatu Leśna
Ostoja, gdzie zimą zawsze jest śnieg, a mróz skrzypi pod butami. Niech otuli was magia tego miejsca, a perypetie
uczuciowe mieszkańców dworku zagoszczą na stałe w waszych sercach.
moja opinia
Książka
jest absolutnie fantastyczna i polecam Wam ją z całego serca. Co prawda to 4
tom serii o Pensjonacie Leśna Ostoja, ale czytając tę nie odczujecie tego
gwarantuję Wam to. Jest to swego rodzaju opowieść o świętach poszczególnych bohaterów
tej serii. Jak wyglądały, co robili itd. Książka jest cudowna, skradła bez
reszty moje serce.
Serce w kopercie – Małgorzata Falkowska
Czy
w ferworze świątecznych przygotowań jest czas na miłość? Poznajcie Natalię – studentkę, wegetariankę i
przedsiębiorczą dziewczynę, która by zarobić na życie przerabia kupione w
second handach ubrania. A do tego… nienawidzi świąt. Rezolutna dziewczyna poznaje w randkowej aplikacji
Janka – miłośnika kebabu, choć tak naprawdę myśli o Tymku - przystojnym koledze
ze studiów. Gdy pewnego dnia omyłkowo otrzymuje paczkę z dziwną przesyłką,
postanawia na własną rękę odszukać jej odbiorcę. Przewrotna historia o tym, że czasami to co
wydarza się „zamiast”, jest zdecydowanie lepsze…
moja opinia
Książkę przeczytałam na nocce w pracy. Zeszło mi się jakieś 5 godzin, wciąga od pierwszej strony. Ogólnie historia Natalii jest chwilami zabawna co lubię w tego typu książkach. Muszę przyznać, że spodziewałam się zupełnie innego zakończenia, nieco mnie zszokowało to które przeczytałam mimo to uważam iż końcówka ukazuje o co tak naprawdę chodzi w święta. I w sumie mogę Wam ją polecić ;) Plus ma bardzo ładną, klimatyczną okładkę.
A Ty – Lubisz zaczytywać się w świątecznych
książkach?
Witaj, cieszę się, że tutaj jesteś i bierzesz udział w komentarzowej konwersacji. Jednak pamiętaj o jednym: Jeśli jesteś blogerem liczę na to, że napiszesz więcej jak jedno słowo. Dziękuję Ci za poświęcony czas. Odwiedzam blogi komentujących.