czwartek, 26 lipca 2018

Chwila szczęścia



Czytanie pobudza wyobraźnię. Nie ulega to żadnym wątpliwościom. W lipcu jak chyba w żadnym miesiącu w tym roku nieźle wzięło mnie na różnego rodzaju romanse i miłosne opowieści. Zaszywam się w swoim pokoju, najczęściej robię sobie cappucinno chętnie sięgam też po croissanta i  otwierając książkę zatracam się w kolejnej niezwykłej historii coraz to nowych bohaterów.  I tak oto całkiem  przypadkiem będąc w bibliotece publicznej poprosiłam dziewczynę tam pracującą by poleciła mi jakąś fajną, ciekawą i wprawiającą w stan odprężenia książkę. Padło na „ Chwilę Szczęścia” autorstwa Federica Mocci. Kojarzycie go? Jeśli tak to wspaniale, czytacie zapewne włoskie romansidła. Jeśli nie to podzielę się z Wami krótką biografią tego genialnego pisarza. Specjalizuje się w pisaniu zarówno zabawnych jak i wzruszających powieści rodem z gorących Włoch. Przypomnę że sam Moccia jest Włochem i równie dobrym reżyserem filmowym. Jego książki takie jak „Trzy metry nad niebem” czy „Amore 14” zostały sfilmowane i od razu zyskały ogromną popularność. „Chwila szczęścia” to także świetna książka, którą już z tego miejsca mogę Wam serdecznie polecić jeśli szukacie czegoś z humorem, o miłości ale dającego do myślenia i co najważniejsze nie męczącego umysłu.



O czym zatem jest „Chwila szczęścia”?

Nicco jest młody, ironiczny, dowcipny i bystry. Ma tylko jeden problem: jego dziewczyna, Alessia, odeszła od niego, mówiąc na pożegnanie jedynie „Przykro mi”. Nicco nie może się z tym pogodzić: rok wspaniałego, radosnego i intensywnego związku przekreślony bez słowa wyjaśnienia. Na szczęście jest Gruby, dawny kumpel z liceum, trochę nieokrzesany, ale bardzo sympatyczny, pełen energii, który ciąga Nicca po imprezach, barach i kolacjach. Od roku jest zakochany w dwóch dziewczynach naraz, pracuje przez internet i sprzedaje pirackie płyty z muzyką i filmami. To człowiek, który odnajdzie się w każdej sytuacji. Nie ma żadnych skrupułów, by wykorzystywać okazje, które życie serwuje mu na srebrnym półmisku. Zupełnie inaczej niż Nicco, który wszędzie widzi problemy i ma do siebie żal za wiele zdarzeń z przeszłości, na przykład obwinia się o to, że za rzadko mówił ojcu, jak go kocha. Wymyśla sobie od kretynów za każdym razem, kiedy wspomina chwile, w których czuł, jak bardzo kocha Alessię, ale nie znajdował słów, by jej o tym powiedzieć. Pewnego wieczoru w Rzymie w jego poobijanym życiu pojawiają się dwie turystki z Polski. Gruby i Nicco nadskakują im, jak tylko Włosi potrafią. Gorące lato, Rzym, wszechobecne piękno i pragnienie, by spełniły się marzenia. Każdy z bohaterów otrzyma szansę na szczęście. Czy Nicco otworzy swoje serce przed cudzoziemką? Czy zabrać głos nowemu uczuciu? Czy będzie w stanie definitywnie rozliczyć się z przeszłością i cieszyć nowym rozdziałem swojego życia, nawet jeśli ten będzie trwać tylko chwilę?
                                                                                                                                                                  
Moja recenzja:
Książkę czyta się w błyskawicznym tempie. Niezwykle wciąga i nie tak łatwo się od niej oderwać. Została wydana w 2014 roku a ja dopiero 4 lata po jej premierze się o niej dowiedziałam. Ale jak to mówią „ Lepiej późno niż wcale”. Powieść daje do myślenia. Pokazuje że czasem powinniśmy odejść od osób które nas nie doceniają i dać się porwać temu co następuje. Że czasem warto zaryzykować w imię swojego szczęścia. Nicco i Gruby dostali taką szansę. Na ich drodze pojawiły się dwie Polki. Czy dadzą sobie szansę na miłość, czy porwie ich gorące uczucie? A może zmarnują swoją szansę i tylko pogorszą swój stan? Na te pytania każdy sobie odpowie dokańczając ostatni rozdział „Chwili szczęścia”.







Końcowa ocena:
❤❤❤❤❤ /  ❤❤❤❤❤



 A Ty - Kojarzysz tego autora? 




środa, 18 lipca 2018

Bell Mat Liquid Lips - matowa pomadka do ust



Dzień dobry! 

Jak się macie? Jak u Was z pogodą? U mnie pochmurno, ciepło ale co chwila zza chmurki nieśmiało wygląda słońce. Liczę na to że pogoda poprawi się na tyle dobrze że w końcu zmotywuję się do jakiejś sesji w plenerze. Czy odpoczęłam już od obiektywu? Myślę, że po części tak. W piątek minie 2 tygodnie od moich ostatnich zdjęć wykonanych na bloga. W ciągu tych dni miałam czas by zregenerować siły, odpocząć, poczytać książkę, po prostu zająć się sobą. Warto czasem dać sobie chwilę wytchnienia, przestać pędzić. Nie wiem jak Wy ale mi ostatnie miesiące dały nieźle w kość. Dlatego takie rozpieszczanie siebie było jak najbardziej wskazane. Grunt to nie dać się zwariować o co nie trudno w dzisiejszym szybkim świecie. Czasami trzeba spróbować całkowicie zniknąć ze sfery internetowej na kilka dni a nawet tygodni. Przemyśleć wszystko, wyjechać gdzieś daleko i zapomnieć o całym świecie. Najważniejsze to nabrać sił, naładować akumulatory, wzmocnić się i czasem zacząć wszystko od nowa. Tak też jest ze mną. Zaczynam wszystko od zera. Od początku. Zmieniam swoje życie. Staram się je zmienić. Będę się starać z całych sił i liczę na to, że wkrótce te starania przyniosą obfite owoce. 


Tymczasem przychodzę do Was dzisiaj z typowo kosmetycznym postem, poświęconym mojej nowości w kosmetyczce jaką jest pomadka od Bell. O tym że kocham mat na ustach doskonale już wiecie. Ale do tej pory byłam fanką raczej mniej rzucających się w oczy kolorów. Preferowałam różne odcienie nude. Ale skoro pora na zmiany w moim życiu o których wspomniałam Wam powyżej postanowiłam zaszaleć i kupiłam jasnoróżową pomadkę w odcieniu 01 marki Bell. Te i inne pomadki tej marki są teraz szalenie popularne. Dużo dziewczyn dostało się do ambasadorowania tych kosmetyków z tego co widziałam na wielu blogach i instagramach. Mi niestety nie udało się tego osiągnąć ale wczoraj będąc na spożywczych zakupach w Biedronce spontanicznie podeszłam do ślicznej,oświetlonej gablotki marki Bell wypełnionej po brzegi różnymi kosmetykami. I wpadła mi w oko ta przepiękna różowa pomadka której recenzję już za chwilkę Wam przedstawię. 


BELL COSMETICS

Jak już wiecie marka Bell Cosmetics jest to polska firma kosmetyczna specjalizująca się w produkcji hipoalergicznych produktów do makijażu. 

MAT LIQUID LIPS

Matowa pomadka stworzona na wzór takich marek jak Wibo, Lovely K Lips a nawet tych od Kylie Jenner. 

KONSYSTENCJA

Ma bardzo fajną, lekką i delikatną konsystencję. Ładnie rozprowadza się na ustach i zawiera delikatny zapach.

KRYCIE

Jak na pomadkę za 8 zł ( bo tyle za nią zapłaciłam) jestem pod sporym wrażeniem jak pięknie pokrywa moje usta nadając im ładny kolor.

WYSUSZENIE

Nie ukrywam pomadka jak prawie każda o matowym wykończeniu lekko wysusza usta. Jednakże mi to w ogóle nie przeszkadza, gdyż przed aplikowaniem jej na moje wargi nakładam zazwyczaj balsam nawilżający lub zwykłą pomadkę ochronną.







PODSUMOWANIE

KRYCIE
❤❤❤❤❤ / ❤❤❤❤❤

WYSUSZENIE
❤❤❤ / ❤❤❤❤❤

KONSYSTENCJA
❤❤❤❤❤ / ❤❤❤❤❤

KOLOR
❤❤❤❤❤ / ❤❤❤❤❤





Podsumowując dzisiejszy post odpowiem teraz na pytanie jakie być może wielu osobom od początku czytania tego wpisu chodzi po głowie: "Czy poleciłabym tą pomadkę". Moja odpowiedź brzmi TAK Kosztuje niewiele, są dostępne przepiękne kolory, wzbogaci naszą kosmetyczkę i doda urody nie jednym usteczkom. Jeśli jednak nie przypadnie nam do gustu to nie będziemy przynajmniej miały żalu że uszczupliłyśmy nasz portfel na kolejny nic nie warty kosmetyk. To co zdecydujesz się na matową pomadkę od Bell? ❤ Koniecznie daj znać w komentarzu...

POZDRAWIAM 
IWETTA Ż.


poniedziałek, 16 lipca 2018

"Ten jeden dzień" i "Ten jeden rok" - moja recenzja



Dzień dobry w Poniedziałek!❤

Dla większości z Was jest on luźnym dniem, bo spora część moich czytelników rozpoczęła 3 tydzień wakacji. Ci co niestety ich nie mają i muszą od samego rana pracować mogę powiedzieć tylko jedno: DACIE RADĘ. Jak zawsze zresztą. Tak jak we wcześniejszych postach wspominałam Wam, że na razie odpoczywam od sesji zdjęciowych.Zresztą jest za zimno,zbyt mokro i pochmurno by robić cokolwiek. A dlaczego dzisiaj tak wcześnie do Was piszę? Jest deszczowo, szczerze nie wyspałam się. I dla poprawy humoru postanowiłam już rano podzielić się z Wami moją recenzją kolejnych dwóch świetnych książek autorstwa Gayle Forman. Jeśli jeszcze nie czytaliście wcześniejszej recenzji powieści pt. "Zostaw mnie" to tutaj macie link i możecie to nadrobić KLIK .
A zatem bez zbędnego rozpisywania się na samym początku pora na moje prywatne podsumowanie lektury "Ten jeden dzień" oraz "Ten jeden rok".


TEN JEDEN DZIEŃ- Życie Allyson jest poukładane, zaplanowane, uporządkowane. Okazuje się jednak, że wystarczy jeden dzień, a wszystko może się zmienić. Ostatniego dnia swoich europejskich wakacji Allyson poznaje Willema, obiecującego młodego aktora i wolnego ducha. Willem rożni się Allyson pod każdym względem. Kiedy jednak namawia ją, aby zmieniła swoje plany i pojechała z nim do Paryża, Allyson się zgadza... Ta spontaniczna, nietypowa dla niej decyzja rozpocznie dzień pełen ryzyka i romansu, wyzwolenia i intymności. Nadchodzące 24 godziny mogą zmienić życie Allyson na dobre...Książka nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Literatura obyczajowa i romans. 

Moja recenzja: Książkę bardzo szybko się czyta. Jest napisana bardzo łatwym językiem, czcionka również ułatwia nam czytanie. Składa się z 39 rozdziałów i liczy 375 stron. Jak już wiecie uwielbiam takie grube książki, przy nich można się nieźle zasiedzieć i wypełnić swój wolny czas. Co do fabuły jest niezwykle poruszająca, niekiedy wzruszająca. Pokazuje jak niewiele trzeba by zmienić coś w swoim życiu. Jak nudne życie Allyson odmienia niespodziewana podróż z nieznajomym chłopakiem. Powieść pokazuje że warto czasem zaryzykować, odważyć się na pewien krok w przód. Że warto zostawić za sobą przeszłość i iść ku przyszłości. A jeszcze lepiej ŻYĆ TYM CO JEST TU I TERAZ.


"Rodzimy się w jeden dzień. Umieramy w jeden dzień. W jeden dzień możemy się zmienić. I w jeden dzień możemy się zakochać. Wszystko może się zdarzyć w ciągu zaledwie jednego dnia."


Ocena końcowa 
❤❤❤❤/❤❤❤❤❤


TEN JEDEN ROK - Willem stracił kontrolę nad swoim życiem. Boleśnie zraniony śmiercią ojca obawia się kolejnej miłości i kolejnej (być może) straty. Nie potrafi jednak zapomnieć dnia spędzonego w Paryżu z pewną niezwykłą dziewczyną. Czuje, że musi ją odnaleźć, chociaż nie zna nawet jej prawdziwego imienia. Mimo to będzie próbował. W najbliższym roku czeka go kilka ważnych decyzji. Czy zaryzykuje? Czy otrzyma dar od losu i spotka ponownie Allyson? "Ten jeden rok" jest kontynuacją romantycznej powieści "Ten jeden dzień".

Moja recenzja: Książka równie wciągająca co jej pierwsza część. Liczy 357 stron i składa się z 52 rozdziałów. Niezwykle wciągająca, nie można jej tak łatwo odłożyć na półkę. Ukazuje że o miłość czasem warto walczyć za wszelką cenę. Tak jest w przypadku Allyson i Willema. Co zatem się z nimi stało? Ja już wiem, kolej na Ciebie.


"Nie jestem pewien, czy da się równocześnie kogoś kochać i zapewnić mu bezpieczeństwo. Kochać kogoś to już z gruntu ryzykowny akt, lecz zarazem bezpieczeństwo można znaleźć tylko w miłości."


Końcowa ocena:
❤❤❤❤❤/❤❤❤❤❤


sobota, 14 lipca 2018

Mój letni niezbędnik - ubrania i dodatki




Lato rozkręca się na dobre. Jest coraz cieplej, częściej sięgamy po lekkie ubrania, odpowiednie kosmetyki z filtrem, książki, a nawet prawdziwe letnie orzeźwiające napoje. Pamiętacie jak w którymś wcześniejszym wpisie obiecywałam Wam, że w lipcu pojawi się mój letni niezbędnik? Nawet jeśli nie pamiętacie to nic nie szkodzi bo właśnie dzisiaj przychodzę do Was z tym rodzajem posta. Wszystko to bez czego nie wyobrażam sobie słonecznych dni. Z roku na rok ten gust oczywiście się zmienia i jestem przekonana że w przyszłym roku jeśli będę robiła tego typu post z pewnością będę się z tych pomysłów śmiać to uważam że to całkiem normalne, że zmieniamy podejście do niektórych rzeczy. Nawet jeśli są to kwestie ubrań czy kosmetyków. Przechodzimy metamorfozę, próbujemy nowych rzeczy a pozbywamy się tych starych. To wszystko kreuje w nas nasz własny styl. Szukamy go czasem kilka lat. Sama długo błądziłam aż dotarłam do tego co jest teraz. Pamiętam jak szalałam na punkcie kolorowych wręcz kiczowatych T-shirtów,  dresów, a latem jedyne w czym lubiłam chodzić były szorty i zwykła koszulka. Nienawidziłam spódnic, sukienek, koszul. Wszystko się zmieniło. Teraz nie wyobrażam sobie bez tych ubrań mojej garderoby. A co w 2018 roku jest moim must have na lato? Odpowiedź poniżej

PS. Za kilka dni pojawi się druga część mojego letniego niezbędnika tym razem będą to kosmetyki które są dla mnie niezbędne i  niezawodne podczas upalnych,letnich dni.


SUKIENKI

Nie wyobrażam sobie lata bez lekkich,zwiewnych sukienek. Bardzo duży wybór takich cudeniek znajdziecie na stronie ZAFUL . Uwielbiam ten sklep. Wspominałam Wam już o tym wiele razy. Ich ubrania są wręcz bajeczne. Jeśli szukacie sukienki z pewnością znajdziecie tam coś dla siebie.








KOMPLECIKI 

Kto nie lubi koszulek i spodenek w ten sam wzór ręka do góry? Osobiście uwielbiam kombinezony, połączenia topów z krótkimi szortami. Same najpiękniejsze kompleciki również znajdziecie na stronie ZAFUL . Prawda że są piękne? ❤








ESPADRYLE

Espadryle to dla mnie najwygodniejsze buty świata. Nie dość że ich wybór jest wręcz kosmiczny, od zwykły w stonowanych barwach po wymyślne z frędzlami i wszelkimi ozdobnikami. A Ty jakie wybierasz? Najpiękniejsze buty znajdziecie na stronie RENNE oraz DEEZEE . 






KLAPKI

Te buty zawojowały świat mody na dobre.Kiedyś klapki kojarzyły się nam z kapciami w jakich chodzimy po domu. Dziś bez wstydu możemy w nich wyjść na ulicę bez obawy że ktoś nas wyśmieje. Tym bardziej że ich modele są teraz przepiękne i bardzo hooot! Zakochać się można czyż nie?❤ Śliczne modele klapków znajdziecie na w internetowym sklepie DEEZEE RENEE . 








KAPELUSZE

Nie tylko chronią naszą głowę przed słońcem ale dodają tez szyku niejednej stylizacji. Mowa o kapeluszach które tego lata są nieodłącznym elementem garderoby zarówno damskiej jak i męskiej. Znajdziemy je praktycznie wszędzie. W sieciówkach, zwykłych sklepach a nawet bazarkach. 




PLECIONE TOREBKI

Te torebki to absolutny hit sezonu. Noszą je gwiazdy show-biznesu, trendsetterki i największe fashionistki. I nie nie nie nie pomyślcie sobie że są stworzone jedynie na plażę. Możesz ją zabrać gdzie tylko chcesz. PS. Prasuje praktycznie do wszystkiego.









OKULARY PRZECIWSŁONECZNE

Od wielu już lat okulary słoneczne to podstawa przygotowań do lata. Aby ochronić nasze oczy przed szkodliwym promieniowaniem UV ale i aby zadać szyku i podkreślić swój styl. Mnóstwo ciekawych okularów znajdziecie na stronie RESERVED  .






Czego brakuje na mojej liście? Co jeszcze dodalibyście od siebie? A co najbardziej Wam się podoba? Dajcie znać w komentarzu ❤


Miłej soboty!


czwartek, 12 lipca 2018

"Zostaw mnie"



Witajcie!

Ostatnio kompletnie straciłam wenę na nowe stylizacje i zdjęcia. Dlatego postanowiłam nieco odpocząć od obiektywu i zająć się czymś innym. Czym konkretnie ? Mowa oczywiście o książkach i dziś przedstawiam Wam moją recenzję genialnej książki równie genialnej autorki jaką jest Gayle Forman pt. „Zostaw mnie”. Gayle Forman mówi Wam coś to imię i nazwisko? Tak, ta pisarka jest twórczynią dwóch powieści o losach Mii i Adama które noszą tytuły „Zostań jeśli kochasz” oraz „Wróć jeśli pamiętasz”. Słynie ona z tego że potrafi dogłębnie pisać o uczuciach a czytając jej książki możemy wręcz odpłynąć. A zatem o czym jest książka „Zostaw mnie”? Odpowiedź poniżej.


Maribeth Klein to wiecznie zabiegana pracująca matka. Wszystko co wiąże się z domem, z mężem i z dziećmi spoczywa na jej barkach – nawet w czasie rekonwalescencji po zawale zwolniona jest jedynie od obowiązków zawodowych. W Maribeth Klein cząstkę siebie odnajdzie każda kobieta, której zdarzyło się kiedykolwiek pomyśleć, że zamiast wracać do domu i robić obiad, wolałaby uciec na koniec świata. Cząstkę siebie odnajdzie w niej każdy, kto kiedykolwiek zapragnął wsiąść do pociągu i pojechać gdzieś, gdzie nikt nie oczekiwałby od niego nieustannego usługiwania.

W okresie rekonwalescencji Maribeth nabiera przekonania, że nie jest w stanie sprostać wymaganiom wszystkich wokół, decyduje się więc na krok zupełnie nie do pomyślenia. Pakuje się i wyjeżdża. Jak to jednak często w takich przypadkach bywa, po przybyciu w nowe miejsce zaczyna patrzeć na swoje życie z innej perspektywy. Z dystansu może inaczej ocenić oczekiwania swoich bliskich, a także swoje życie zawodowe. Dzięki wsparciu nowych przyjaciół udaje jej się odkryć w sobie tajemnice, które dotychczas skrywała nie tylko przed rodziną, ale nawet przed samą sobą.
„Zostaw mnie” to intrygująca książka o lękach, przed którymi wszyscy staramy się uciekać. Gayle Forman przedstawia nam fascynujących bohaterów – mężów, żony, przyjaciół i kochanków – którym zdarza się popełnić błąd i się potknąć, ale którzy stają się dzięki temu lepszymi ludźmi i uczą się przebaczać. Tym samym dowodzi, że jest wnikliwą obserwatorką ludzkiej natury. Jej książka to wciągająca analiza współczesnego macierzyństwa wraz ze wszystkimi jego niejednoznacznościami, a także próba odpowiedzi na pytanie: co się dzieje, gdy dojrzała kobieta porzuca dom?


Moja recenzja:
Książka dzieli się na 72 rozdziały, liczy 427 stron.  Szczerze to przeczytałam ją w ok.5 dni z przerwami oczywiście. Jest ciekawa, buduje nieco napięcie. Czy Maribeth wróci do męża i dzieci a może zostanie tam gdzie przywiał ją wiatr czyli w Pittsburghu? A może zwiąże się z doktorem Grantem? Powiem Wam że właśnie na to liczyłam. Na to że zamknie swoje małżeństwo i jednak zostanie ze Stephanem. Jednak Maribeth zaskoczyła mnie tym, że chce wrócić do męża i  dzieci -Oscara oraz Liv.  Zostaw mnie to intrygująca książka o lękach, przed którymi  wszyscy staramy się uciekać. Gayle Forman przedstawia nam fascynujących bohaterów – mężów, żony przyjaciół i kochanków- którym zdarza się popełnić błąd i się potknąć, ale którzy stają się dzięki temu lepszymi ludźmi i uczą się przebaczać. Tym samym dowodzi, że jest wnikliwą obserwatorką ludzkiej natury. Jej książka to wciągająca analiza współczesnego macierzyństwa wraz ze wszystkimi jego niejednoznacznościami, a także próba odpowiedzi na pytanie: co się dzieje, gdy dojrzała kobieta porzuca dom?

Na zakończenie pragnę Wam gorąco polecić lekturę „Zostaw mnie”. Jestem pewna że się nie zawiedziecie.❤ 





A Wy - Lubicie książki Gayle Forman?

niedziela, 8 lipca 2018

Szumiące zboże cz.2





Ostatnia sesja zdjęciowa w zbożu spotkała się z bardzo pozytywnym odzewem ( kto z Was jeszcze jej nie widział zachęcam do nadrobienia tej zaległości i do zerknięcia KLIK ).Dlatego też postanowiłam dodać tutaj na blogu jej drugą część. Inna stylizacja, pozy może nawet i nieco inny uśmiech. Tym razem wybrałam klasyczną, szarą koszulkę z krótkim rękawem, dżinsowe ogrodniczki, czarne sandałki i obowiązkowo mój ulubieniec - słomkowy kapelusz. Dla mnie jest on ogromnym must havem sezonu. Nie wyobrażam sobie bez niego moich letnich stylizacji. Dodaje uroku,dziewczęcości osobie która go nosi. Co do sesji w takim miejscu na łonie natury mogę powiedzieć tylko jedno: świetna zabawa. W życiu żadna sesja nie przyniosła mi tyle radości co ta wśród złocistych kłosów. Takie zdjęcia to piękna pamiątka i miłe wspomnienie podczas długich,zimowych wieczorów. Fajnie będzie usiąść i pooglądać takie radosne zdjęcia. A Wy- lubicie wiejską scenerię ?



















koszulka - Sinsay
ogrodniczki - zwykły stacjonarny sklep
kapelusz - zwykły stacjonarny sklep
sandałki - BASSANO
kardigan - Sinsay


A dżinsowy kombinezon podobny do moich ogrodniczek znajdziecie na

damskie jeansowe krótkie romper  
KLIK 

środa, 4 lipca 2018

Szumiące zboże cz.1



Hej Kochani!
Przychodzę do Was dzisiaj z wyjątkową sesją zdjęciową na tle szumiącego zboża. Uwielbiam lipiec właśnie za takie cuda natury. Błękitne niebo, szum dojrzewających kłosów i śpiew ptaków. Można się rozpłynąć prawda? Też lubicie takie klimaty? Ale dzisiaj nie tylko chciałabym się Wam pochwalić sesją ale i tekstem jaki wymyśliłam kilka dni temu. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. A zatem zapraszam do oglądania i do czytania!❤






Jaka ona była? Inna niż każda inna którą spotkał w swoim życiu. Wystarczyło jej spojrzenie by miękły mu kolana, w brzuchu fruwało tysiące motyli a oddech stał się przyspieszony. Rozpalała go swoją obojętnością, gdy zbyt natarczywie próbował się do niej zbliżyć. Podchodził coraz śmielej, próbował z całych sił przekonać  ją by spróbowała. Patrzyła na każdy jego ruch, czasami przygryzując wargę z lekką ironią. Nienawidziła szybkich chłopców, którzy  tylko czekali na jej zielone światło. Czekali aż podwinie jej się noga. Aż straci nad sobą panowanie, rzuci się pierwszemu lepszemu na szyję, podda się i przegra całą tą zabawę. To ona wyznacza reguły tej gry. Ona i tylko ona wie kiedy przesunąć swój pionek o kolejne pole dalej. Ona była królową. Szachownica należała do niej. Oni mogli jedynie powolutku kierować się do jej królestwa. Małymi kroczkami. Każdy choć nawet najmniejszy i zbyt porywczy ruch nokautowała z szybkością światła. Nienawidziła takich co chcieli ją tu i teraz, zaraz. Czekała na coś wyjątkowego. Na tego co oczaruje ją innością. Obdarzy ciepłem, rozpali inteligencją. Otuli dobrocią. Otoczy bezpieczeństwem. A tym co ma jej do zaoferowania będzie zaufanie i dozgonna miłość. Nie jarają jej szybkie numerki. Jest już za „stara” na takie gierki. Zmęczona związkami opartymi na braniu nie dawaniu. Zmordowana uganianiem się za miłością. Kajaniem się. Błaganiem o litość. Ona nie chce zdobywać. Ona chce być zdobywana. To on ma być myśliwym. Ale ma zrobić to w taki sposób by nie spłoszyła się niczym sarna na łące widząc broń myśliwego. On musi ująć ją swoją mądrością. Nie tym co ma w spodniach. Nie tym co na kilka minut da jej w łóżku. On ma ją rozkochać swoją inteligencją. Potem przyjdzie czas na inne rzeczy. Powoli. Małymi krokami. Dzisiaj lekkie muśnięcie po plecach, jutro buziak w policzek. Nie tak szybko. Nie od razu wszystko dostanie. Ona wie ile dać na początku. To ona go karmi. Karmi go małymi kawałkami tak by szybko się nią nie zadławił. Na początku dostaje tylko kęs by potem smakować się pysznym obiadem. Z dwóch dań to zależy czy taki mu ona „przygotuje”. Czy zasłuży na dokładkę. Czy może okaże się kolejnym skończonym palantem jakich spotkała nie raz w swoim życiu. Po tych doświadczeniach jest ostrożna. Nie ufa nikomu. Czasem nawet samej sobie. Czy ona się czegoś boi? Porażki? Raczej nie. Jest zbyt silna by dać się złamać, zbyt odważna by pozwolić się poniżyć, zbyt mądra by oddać się w niepowołane ręce. Do niej faceci podchodzą w aksamitnych rękawiczkach. Nie lubi lepkich dłoni, nasączonych egoizmem i wysokim ego. Po  prostu tego nie znosi. Ni wyobraża sobie z taką osobą rozmawiać a co dopiero być i dzielić swoje życie. Ona chce mężczyzny z krwi i kości którego usta, szyja, policzki, serce będą zarezerwowane tylko dla Niej. On ma być cały Jej. Ona cała Jego. On ma kochać całym sercem, dawać poczucie bezpieczeństwa ale i wolności. Ona mu miłość, wierność i zaufanie. Podsumowanie: Jaka ona jest? Wyjątkowa. Jesteś nią Ty i Ty, Twoja koleżanka, przyjaciółka i sąsiadka. Musisz tylko umieć się cenić wysoko, nie dać sobie wejść na głowę. Być rozważna ale i romantyczna. Z czasem ten odpowiedni się pojawi. Uwierz mi Ty pięknoto!







































koszula - Sinsay
spodnie - Pepco
klapki - zwykły stacjonarny sklep
kapelusz - zwykły stacjonarny sklep





Witaj, cieszę się, że tutaj jesteś i bierzesz udział w komentarzowej konwersacji. Jednak pamiętaj o jednym: Jeśli jesteś blogerem liczę na to, że napiszesz więcej jak jedno słowo. Dziękuję Ci za poświęcony czas. Odwiedzam blogi komentujących.

POLECANE WPISY