„ Like za like? Kom za kom? F4f?
L4l?” skąd ja to znam. Wejdę na Instagrama batalia o serduszka, wejdę na Facebooka
bój o lajki. Nawet na Snapchacie nie ma spokoju. Tam nabijanie tzw. Dni. Po co
to? Czy dzięki temu stajesz się szczęśliwszy/ szczęśliwsza? Masz z tego satysfakcję?
Lepiej Ci gdy masz 1000 like ? Skoro zadałam Ci już te pytania wniosek jest
tylko jeden- cały ten post poświęcony będzie moim przemyśleniom które od
dłuższego już czasu nie dają mi spokoju i krążą w mojej głowie. Czas by ubrać
je w słowa i przelać na papier choć nie na ten zwykły, biały a ten w formie elektronicznej.
Na sam początek zadajmy sobie
pytanie: Czym w ogóle są lajki? Odpowiedź jest prosta: Wymyślił je ktoś,
dokładnie nie wiem kto sama nie wiem po
co,ale sprawił, że dosłownie cały świat oszalał na ich punkcie. Lajki są niczym
innym jak bezsensownym klikaniem „lubię to” pod zdjęciem które albo Ci się
podoba albo i nie ale lajkniejsz no bo wszyscy lajknęli to i Ty musisz. Nie
możesz przecież się „wyłamać”. Od razu będziesz inny. Dlaczego więc lajkujemy?
Dlaczego to jest teraz tak szalenie modne? Dlaczego bez tego wielu z nas nie
wyobraża sobie życia? Dlaczego lajki budzą zazdrość, nienawiść a może
zażenowanie? Tych dlaczego jest o wiele, wiele więcej. Nie wystarczyłoby mi
czasu by je tutaj wymienić. Zauważam już
od dłuższego czasu, ba ja nawet obserwuję z boku jak ten świat przede mną
pędzi. Jak ludzie biegną choć tak naprawdę nie muszą. Jedni pędzą za
pieniędzmi, inni za sławą a jeszcze inni za serduszkami, lajkami i dniami. No
ale odpowiedz mi proszę na zadane wcześniej pytanie: Co tak naprawdę masz z
tych lajków? Czy Twoje szczęście opiera się tylko i wyłącznie na posiadaniu
tych głupich serduszek? Czy to że masz ich 5 a nie 1000 robi z Ciebie gorszą
osobę? W porządku. Okej, okej, okej. Fajnie jest dostawać te całe lajki ale nie
dajmy się zwariować. Widzę, że teraz niektórzy wydłubaliby komuś oczy za to, że
on ma ich 1000 a ktoś ma o ten jeden tysiąc za dużo. A dlaczego ja nie mam? Co
ma on/ona czego nie mam ja? Często zadajemy sobie to pytanie. Czujemy się
gorsi, bo ktoś ma więcej serduszek pod zdjęciem niż my. Spójrz na to z innej
strony. To tylko zdjęcie i tylko jakies tam lajki. Lajki nie mówią, że ktoś Cię
lubi. Twoje zdjęcie ma 100 like a kto z tych 100 osób odzywa się do Ciebie w
realnym świecie? Z kim spotkasz się na kawę? Porozmawia Tobą? Przytuli? Powie proste : „Fajnie, że
jesteś”. No kto? To tak jak z życzeniami na portalach społecznościowych. Większość twoich znajomych albo i nie
znajomych który masz w tych kręgach pisze Ci skromne „Najlepszego” tylko i
wyłącznie dlatego, że zobaczył/zobaczyła że akurat dzisiaj masz urodziny. Nie
wiem może jestem staroświecka, może nie gonię aż tak za tym wszystkim ale
cholernie dziwi mnie to wszystko i nie daje spokoju w jak krótkim czasie świat
spadł na dno. Jak ludzie zamienili prawdziwe życie na to wirtualne. Nie mówię,
że nie korzystam z Internetu, Facebooka czy snapa- zresztą nie siedziałabym tu
teraz nie pisała dla Was, nie miała bloga itd. Ale chodzi mi tylko o to, że
dlaczego nie można korzystać z tego z umiarem? Dlaczego świat krąży w rytm portali
społecznościowych i dlaczego ciągle słyszę: „Nie masz Facebooka, nie istniejesz”?
Okej. No to z kim rozmawiasz? Z kosmitą? Ludzie, żyjemy w XXI wieku a naprawdę niektórzy zachowują się gorzej niż
średniowieczni chłopi. Facebook nie zrobi z Ciebie człowieka. Instagram nie
pokaże Twojego prawdziwego ja. Snapachat nie wyświetli przebiegu Twojego dnia.
Ukażesz jednie jego małe momenty. Chwile którymi ot tak chcesz się z kimś
podzielić. Ale nie pokażesz tam ,że Ci smutno, że w tej chwili płaczesz albo że
bardzo za kimś tęsknisz. Wiele razy widziałam
na Facebooku, że niektórzy moi znajomi poprzez jakieś cytaty,
udostępniane zdjęcia itp. próbują zwrócić czyjąś uwagę że im źle. Że mają
kryzys. Potrzebują się komuś wygadać. Co z tego mają? Ktoś w ogóle bierze to
pod uwagę? Nie. Albo i są wyjątki, ale zazwyczaj jest komentarz pod takim
cytatem:” Gorzej Ci?, Temu znów odwala”.
Tyle. Raniące, głupie i bezsensowne. Takie właśnie są takie komentarze. A nie
przyszło Ci na myśl by napisać do tego kolegi/koleżanki, zapytać co się stało.
Dlaczego dodaje takie smutne cytaty. Prosty ludzki, życzliwy gest. Tak niewiele
a tak wiele by dać komuś poczucie własnej wartości. Poprawić zepsuty humor.
Podsumowując z przykrością stwierdzam,
że dzisiejszy świat zmierza w totalnie złym kierunku. Liczą się tylko:
pieniądz, układy, sława i oczywiście serduszka i lajki. A gdzie jest miłość,
bezpieczeństwo, zdrowie, pokój ducha? Czy nie tego pragnie każdy i każda z nas?
Przytulisz się do laptopa? Wypłaczesz się Instagaramowi? Porozmawiasz z Facebookiem?
Snapchat da Ci zdrowie? Zadajmy sobie
czasem te pytania i najważniejsze nie przesadzajmy z tym całym kolorowym
internetowym światem. Najbardziej wkurza mnie stwierdzenie: „LAJKI ŻYCIEM”. Nie
rozumiem w nim ani sensu i nie ma w tym żadnej logiki. Naprawdę? Żyjesz tylko i
wyłącznie dzięki jakimś tam polubieniom? Wow. Gratuluję, nie wiedziałam,że
można funkcjonować bez jedzenia i picia. Niestety tak to wygląda. Wielu z Nas przez
przesiadywanie w Internecie zaniedbuje swoje zdrowie fizyczne i wystawia to
psychiczne na wiele nieprzyjemności i zbędnych problemów. Zapominamy, że najfajniejsze
jest to co jest tu i teraz. Nawet gdy są czarne chmury. Spokojnie. Jutro
wyjdzie słońce. Będzie piękny dzień. Uwierz w to. Nie zadręczaj się tym co nie
istotne. Kochaj, Twórz. Żyj. Traktuj każdy dzień jakby był ostatnim w Twoim
życiu. Nie wiesz czy dane Ci będzie jutro ujrzeć wschód słońca a przecież tak
rzadko mu się przyglądasz bo jesteś zajęty patrzeniem w ekran swojego iPhona.
Patrz, rozglądaj się , przyglądaj się temu co Cię otacza a nie temu co akurat wyświetliło Ci się na smartfonie.