niedziela, 24 grudnia 2017

Moja Opowieść Wigilijna





Dzisiejszy post ku memu zaskoczeniu całkowicie odbiega od tematyki mody jaką trawiłam Was przez ostatnie miesiące. Otóż, pogoda nie zadowala przez co nie mam siły, chęci i pomysłu na nowe stylizacje. Dziś postanowiłam przybliżyć Wam pewną historię którą zapewne już znacie z lat swojego dzieciństwa. Otóż chciałam przedstawić Wam moją recenzję książki autorstwa Charlesa Dickensa pt.”Opowieść Wigilijna”. Mówi Wam to coś? A skoro dziś jest Wigilia to na pewno moje przesłanie będzie jeszcze bardziej zrozumiałe ;-)




Cała fabuła toczy się w XIX-wiecznym Londynie. Jest to historia pewnego kupca –Ebenezera Scrooga, który był zimny i źle traktował wszystkich dookoła. Nienawidził dzielić się z ubogimi a na święta Bożego Narodzenia patrzył z obrzydzeniem.  Przez wszystkie lata jakie spędził w swoim stęchłym kantorze wraz ze swoim wspólnikiem Jakubem Marleyem na gromadzeniu majątku zapomniał o wszelkich ludzkich uczuciach. Liczył się dla niego tylko pieniądz. Nic więcej. Ozięble traktował wszystkich dookoła. Nawet jego kancelarzysta nie miał  taryfy ulgowej. Całymi dniami pracował dla niego za marne grosze marznąc przy tym niemiłosiernie. W wigilijny poranek w kantorze zjawili się dwaj mężczyźni. Zbierali pieniądze na pomoc żebrakom i londyńskiej biedocie. Scrooge gdy tylko usłyszał, że chcą by dał im pieniądze wyrzucił ich za drzwi. Nawet jego siostrzeniec który przyszedł by zaprosić go na świąteczny obiad został podle potraktowany. Gdy zapadł zmierzch Ebenezer Scrooge ruszył do swojego zaciemnionego, pustego i smutnego domu. Nagle na kołatce przy drzwiach widzi głowę. Uważa, że to tylko jego wyobraźnia płata mu figle. Wchodzi do mieszkania. Zdejmuje płaszcz. Przebiera się w piżamę i zasiada do kolacji, którą przerywa mu niespodziewany gość. Otóż w noc wigilijną  widzi jak żywego swojego zmarłego przed 7 laty wspólnika-Jakuba Marleya. Zjawa tłumaczy mu by zmienił swoje postępowanie w przeciwnym razie spotka go to samo: jego dusza po śmierci będzie tułaczyła się po świecie i do jego ciała będą przykute łańcuchy. Scrooge traktuje to jako sen. Wtedy Duch Marleya ostrzega go, że nawiedzą go jeszcze 3 zjawy i by potraktował ich ostrzeżenia bardzo poważnie. Staruszek po zniknięciu ducha Marleya udaje się do swojego łóżka i szybko zapada w mocny sen, z którego wyrywa go tajemnicze światło. Nagle widzi, że w jego sypialni pojawił się tajemniczy przybysz zza światów. Zjawa przedstawia mu się jako Duch Przeszłych Świąt Bożego Narodzenia. Zabiera Scrooga w czasy jego młodości. Przypomina mu wszystko to co wydarzyło się kilkanaście a nawet kilkadziesiąt  lat temu. Serce Scrooga cóż nie mówmy że od razu topnieje ale nabiera innego charakteru. Choć jego przemiana następuje dopiero po wizycie 3 Ducha widać tutaj, że czasem jednak warto wrócić do przeszłości. Ale przecież my się jej tak boimy. Dlaczego?  Bo odkopiemy dawne żale i smutki? Zobaczmy tylko na Scrooga. Powrót do przeszłości sprawił, że zaczął minimalnie rozumieć swoje błędy jakie popełnił w latach swojej młodości. Dla majątku i pieniędzy odrzucił miłość pięknej kobiety. Z dnia na dzień stawał się bardziej chciwy i posępny. Dopiero gdy Duch Przeszłych Świąt Bożego Narodzenia zabrał go z powrotem w jego rodzinne strony zaczął powoli rozumieć swój błąd. Choć od razu nie chciał się do tego przyznać. Gdy podróż z pierwszym duchem dobiegła końca Ebenezer Scrooge oczekiwał przyjścia drugiej zjawy- Ducha Teraźniejszych Świąt Bożego Narodzenia. Wesoły olbrzym zabrał go w przechadzkę po najbiedniejszych dzielnicach Londynu. Zobaczył wiele ludzkiego cierpienia. Jednak jego serce roztopił mały Tim- chory syn jego kancelarzysty- Boba Cratchita. Mimo tego że był kaleką i w tych warunkach w jakich przyszło mu żyć oraz groziła niechybna  śmierć-chłopiec cieszył się każdym dniem i zaszczepiał tę radość w reszcie domowników. Bo to właśnie w domu kancelarzysty panowała iście świąteczna atmosfera. Choć wiało nędzą i ubóstwem to w jego  domu biło miłością i ciepłem. Mieli najmniej ale to nie przeszkadzało im w kochaniu się nawzajem. Coś chyba rzeczywiście w tym jest: może i masz dużo to jednak masz malutko. Co z tego że masz pieniądze skoro jesteś samotny? Lepiej mieć mniej ale by wokoło byli ludzie których kochasz i którzy Ciebie kochają .Scrooge dobrze o tym wiedział, ale nadal ten zgorzkniały starzec nie chciał się do tego przyznać. Gdy wybiła pierwsza i Duch Teraźniejszych Świąt zaczął umierać a spod jego szat wyszło dwoje dzieci: Chłopiec odosobnienie Ciemnoty i Dziewczynka- Nędzy, Ebenezer nie mógł już dłużej wytrzymać ich okropnego, rozdzierającego serce widoku. I nagle  z ciemności zaczęła wyłaniać się trzecia zjawa w czarnym kapturze- był to Duch Przyszłych Świąt Bożego Narodzenia. Zabrał go do jego najbardziej prawdopodobnej przyszłości. Zjawili się na cmentarzu gdzie Scrooge zobaczył, maleńki grób małego Tima- syna Boba Cratchita. Ale nie tylko to sprawiło że na ciele Scrooga pojawiły się dreszcze a to co palcem wskazała mu zjawa- zaniedbany grób a na nim jego imię i nazwisko. Wtedy starzec zrozumiał, że przez swoją nienawiść i chłodne traktowanie wszystkich dookoła zasłużył sobie na taką przyszłość. Nawet po jego śmierci nikt nie odwiedził jego grobu. Wszyscy o nim zapomnieli. A wśród tych wszystkich również jego siostrzeniec. Wtedy staruszek gorzko zapłakał i błagał zjawę o jeszcze jedną szansę by odmienić swoje życie. Wtedy duch pchnął go w jego grób. Scrooge zaczął spadać i nagle obudził się w swojej sypialni. Był to już świąteczny poranek. Jego przyszłość stała otworem. Szybko zeskoczył z łóżka, ubrał płaszcz i kapelusz i ruszył przed siebie. Po drodze napotkał wszystkich ludzi których kiedyś tak powierzchownie traktował. Byli też panowie którzy prosili go o jałmużnę dla biednych. Teraz dostali pieniędzy co nie miara. Scrooge kupił też dorodnego, pieczonego indyka i poszedł odwiedzić swojego współpracownika Boba Cratchita. Mężczyzna nie krył zdziwienia widząc swojego pracodawcę w jego obskurnym domu. Scrooge podarował mu indyka i jeszcze coś- premię gwiazdkową. Cratchit nie krył wzruszenia, a Ebenezer natychmiast przytulił do siebie małego Tima który z wielkim trudem o kulach przeszedł by zobaczyć kto ich odwiedził. Tego bożonarodzeniowego dnia staruszek ku zaskoczeniu swojego siostrzeńca wziął udział w świątecznym obiedzie z całą jego rodziną. Od tamtego dnia nie było na świecie żadnego człowieka który w tak wyniosły sposób i z wielkim sercem świętował Boże Narodzenie. Na tym opowieść się kończy. Ale morał tej bajki płynie bardzo jasno każdego roku w wigilijną noc. Więc co mamy zrobić i jak postępować? Gromadzenie dóbr materialnych nie jest najważniejsze. Liczy się to co mamy w sercu. Co dajemy innym. Co inni ludzie dają nam. To miłość, wzajemne zrozumienie, rozumienie się bez słów. To iskry jakie biją od nas gdy jesteśmy zakochani i gdy ta druga osoba czuje to samo. Choć aż wstyd mi się przyznać dopiero w tym roku pierwszy raz sięgnęłam po „opowieść wigilijną” w formie książki muszę stwierdzić, że jest ona jeszcze bardziej niesamowita niż animacja Walta Disneya. Szczerze mówiąc zawsze bałam się Ducha Przyszłych Świąt teraz wiem jaki był cel ukazania go w tej bajce. Czasem trzeba spojrzeć w przyszłość by zmienić teraźniejszość. Często przeraża nas to co widzimy za kilka lat jednak to sprawia, że dojrzewamy i zaczynamy rozumieć pewne sprawy. Gorąco polecam Wam całą lekturę „Opowieści Wigilijnej „ Charlesa Dickensa przed bądź w trakcie świąt. To co Wam tutaj napisałam jest tylko cząstką tego co ta książka w sobie kryje. Również dzisiejszy post jest ostatnim przed tymi jakże magicznymi święta. Z tego miejsca pragnę życzyć Wam ciepłych, spokojnych , obfitych w miłość i radość świąt Narodzenia Pańskiego. By w waszych domach panowała iście świąteczna atmosfera. Życzę Wam też byście w te dni nie zapominali o biednych, potrzebujących, chorych i bezdomnych. Pamiętajcie: na świecie ale i wkoło nas są ludzie którzy mają gorzej niż my. Pamiętajmy o nich zwłaszcza w ten zimowy czas. A co do Wigilii: cóż uwierzcie w swoje marzenia. Niewiadomo, a może to właśnie tej nocy zdarzą się cuda o jakich śnicie cały okrągły rok. 

















Bajkowych Świąt moi Drodzy Czytelnicy!
Wasza modowa Blogerka Iwetta Żelaznowska



czwartek, 21 grudnia 2017

Propozycje wigilijne i świąteczne






Wigilijny wieczór coraz bliżej. Domyślam się, że w Waszych domach choinki już iskrzą bombkami i kolorowymi światełkami a w powietrzu unosi się zapach świątecznych potraw. Moim ulubionym zapachem w czasie świąt jest zapach  piernika i pomarańczy.  Gdy tylko go poczuje od razu wiem, że Boże Narodzenie tuż tuż. Ale dziś nie o jedzeniu ( choć nie ukrywam ten temat jest równie bliski mojemu sercu co moda ) a o odpowiednio dobranych stylizacjach na Wigilię i całe święta. Ubrania w całości pochodzą ze sklepu Zaful – który od kilku dni stał się jednym z moich ulubionych.
Na tę jedną, magiczną  w roku noc musimy zadbać nie tylko o wystrój wnętrza ale i o nasz wygląd. Na co więc powinniśmy stawiać w świątecznych stylizacjach? Na pewno na kolory. Mi osobiście wydaję się, że odcieniami pasującymi na tę okazję są: wszelkie odcienie niebieskiego, czerwonego oraz bordo, złoto i srebro. Oczywiście nie możemy błyszczeć za mocno ( na to przyjdzie czas w Sylwestra) to dzięki ubraniom w tych kolorkach będziemy gwiazdami wieczoru. Na co ja stawiam w wigilijnej stylizacji? Na pewno na wygodę. Lubię połączenie koszuli z klasycznymi czarnymi spodniami. Wtedy możemy poszaleć z dodatkami – wybieram wtedy subtelną biżuterię i złoty zegarek. Lubię też klasyczne szpilki i baleriny. 



Stylizacja świetna na świąteczny wyjazd do rodziny. Sweterkowa sukienka w odcieniu szarości pięknie współgra z kamelowym płaszczem o ponadczasowym fasonie. Dodatkami które dodają jej charakteru jest czarny kapelusz z wielkim rondem i botki na platformie. Jeśli chodzi o biżuterię to proponuję srebrny naszyjnik i złoty zegarek. A torebka nie inna tylko skórzana, mała czarna ze srebrnym łańcuszkiem.
Moje rady
Oczywiście do sukienki najbardziej pasowałyby grube, zimowe, sweterkowe rajstopy. Proponowałabym w czarnym kolorze lub jeśli lubicie do zwykłych cielistych rajstop długie,ciemne zakolanówki 
Linki do ubrań i dodatków :










 

Tak jak wspominałam we wstępie lubię białe koszule. W tej stylizacji mamy do czynienia z prześliczną bluzeczką z falbanką na przedzie i szerokimi rękawami. Świetnie pasuje do niej bardzo modna w tym sezonie czarna spódnica ze sznurowaniem. Do tego outfitu wybrałam też czarne szpilki z cekinami i  jeśli musimy wyjść na zewnątrz - płaszcz w kratkę. A całego smaczku dodaje srebrzysta kopertówka. Wiele razy to powtarzam i będę powtarzać, że piękno tkwi w prostocie. Chyba coś w tym jest ;-)
Moje rady
Najlepsze będą tutaj cieliste rajstopy. Wtedy całą uwagę przykują szpilki które nie zginą w czarnym kolorze rajstop. Jeśli chodzi o biżuterię  całkowicie bym z niej zrezygnowała tylko postawiła raczej na zegarek ze srebrną tarczą.
Linki:












Bordo to po pudrowym różu jeden z moich ulubionych kolorów. W sposób szczególny kojarzy mi się ze świętami. W tej stylizacji postawiłam na bluzeczkę z wycięciem na dekolcie i szerokimi rękawami. Do tego skórzana spódniczka i must have ostatnich miesięcy – wiązane baleriny. Świetnym dodatkiem jest tutaj uwielbiana przeze mnie futrzana kamizelka. A całość wdzięczy złoty zegarek z dużą tarczą.
Moje rady
Jeśli lubisz klasyczny ,czarny choker śmiało możesz go tutaj założyć.
Linki:
1. https://www.zaful.com/cut-out-front-flare-sleeve-crop-knitwear-p_472056.html










Jak widzicie grudzień jest chyba najbardziej inspirującym miesiącem w roku. Prawie codziennie raczę Was nowym wpisem. Przed świętami pojawią się jeszcze dwa. Oczekujcie ich na dniach. Miłego wieczoru, do usłyszenia!


Witaj, cieszę się, że tutaj jesteś i bierzesz udział w komentarzowej konwersacji. Jednak pamiętaj o jednym: Jeśli jesteś blogerem liczę na to, że napiszesz więcej jak jedno słowo. Dziękuję Ci za poświęcony czas. Odwiedzam blogi komentujących.

POLECANE WPISY