Mamy prawie
połowę sierpnia. Wielkimi krokami zbliżamy się do września. Nieubłaganie
oznacza to koniec wakacji i powrót do szkoły. Już we wrześniu czeka mnie co
sobotnie i niedzielne wstawanie by zdążyć na zajęcia w zaocznej szkole. Z
jednej strony mnie to cieszy z innej nieco smuci. Fakt, nie lubię lata a
jeszcze bardziej nie lubię upałów które tak strasznie źle znoszę. A w tym roku
lato w sposób szczególny daje mi w kość. Infekcja goni infekcje. Od czerwca
chorowałam już 4 razy, nie obyło się bez antybiotyków i dziś pisze do Was z
chrypką i bolącym gardłem. To się nazywa wykolejenie losu. Chyba nie ma nic
gorszego jak chorować latem prawda? Dodam, że nie jem lodów, unikam
klimatyzacji a czuje się gorzej niż podczas jesiennej szarugi. Czy to nie
powinno być na odwrót? Reasumując nigdy wcześniej nie chorowałam w lecie. No
dobra zdarzały się jakieś małe wybryki kilka lat temu. Ale dziwi mnie że w tym
roku tak delikatnie mówiąc kiepsko u mnie ze zdrowiem. A jak kiepsko ze
zdrowiem to i samopoczucie marne. Jakbym już dzisiaj miała podsumować lato nie
wiem od czego miałabym zacząć. Na pewno od tego że żałuję że nie zrobiłam
niektórych rzeczy, że odpuściłam sobie pewne sprawy i totalnie poddałam
się summer sadness, czyli letniemu smutkowi. Czytałam gdzieś że
dopada on już coraz większą liczbę osób. Jest to rodzaj takiej letniej
depresji. Znamy jesienną depresję ale żeby latem popadać w smutek? Trudno to
sobie wyobrazić prawda? Słońce,podróże,nowi znajomi i my pośród tego szaleństwa
szczęśliwi opaleni wypoczęci. I tutaj pauza. Nie wszyscy spędzają wakacje poza
domem. Niektórych po prostu na to nie stać. Gdybym miała opisać tegoroczne
wakacje to spędziłam je spokojnie, spotkałam się kilka razy z moją siostrą,
poszalałam trochę na wyprzedażach. Ogólnie nuda prawda? Ale co dla innych może
być nudą dla mnie jest w sam raz. Ogólnie lubię raczej spokojne życie. Nie, że
zaszywam się w domu, nie dbam o siebie a jedyny człowiek jaki mnie widzi to
listonosz czy kurier z nową paczką. Po prostu czasem lubię pobyć sama ze sobą.
Tego lata doświadczyłam tego wiele razy. Przeczytałam sporo książek. To jest
tak że kończę jedną i zaczynam od razu drugą. Czy ma to związek z summer
sadness? Nie wiem ale nawet jeśli ma w ogóle mi to nie przeszkadza.
Postanowiłam kompletnie nie przejmować się tym zastojem bo wiem że już niedługo
zaczynamy nowy miesiąc a co za tym idzie zmiana pogody, pory roku i powrót do
rzeczywistości. Czy jest szara? Jak dla mnie nie. Rzeczywistość dla każdego
jest inna. U mnie jakieś tam barwy ma. Czasem jest szara ale zaraz potem
wychodzi słońce i nabiera rumieńców. Podsumowując powoli sierpień pod względem
czytelniczym sięgnęłam po 2 książki, trzecią zaczynam już czytać i jedną z nich
postanowiłam się wam pochwalić. Mowa o "Dlaczego mężczyźni
poślubiają zołzy" autorstwa Sherry Argov.
Znacie albo nie znacie ale na pewno ktoś z Was ją kojarzy. A jak nie tą to na
pewno jej poprzedniczkę "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" której
recenzję napisałam dla Was w czerwcu i znajdziecie ją TUTAJ. O czym jest wyżej wymieniona książka. Jest to zabawny poradnik o
relacjach damsko- męskich. Ale nie myślcie sobie ze to kolejny głupi pełen
niemoralnych wręcz niesmacznych poradników pt." Jak upolować faceta w 3
dni" rodem z kolorowej prasy. Kobiety przywykły do tego że stosują się do
porad z czasopism plotkarskich czasem posiłkują się tez Internetem. Nie ma nic
bardziej mylnego. Oni uczą nas jak kajać się i błagać o litość każdego świeżo napotkanego
faceta. Pokazują że bycie zbyt miłą da gwarancje na udany szczęśliwy związek
którego podsumowaniem będzie wystawny ślub a owocem gromadka bezbronnych
maluchów. Oj nie. To zgubne spostrzeżenie i to w ten sposób tak nie działa. Co
radzi Sherry? "Bądź zadziorna a on będzie chciał być z Tobą na
zawsze".Oczywiście nie chodzi o to że masz być "wyszczekana",
zaborcza i agresywna. Dziewczyna pisze świetnym językiem. Książkę
"pożera się" ogromnymi kawałkami ale wiedza jaką otrzymamy po jej
lekturze jest niezbędna szczególnie teraz gdy mnóstwo młodych dziewczyn i
kobiet jest zdania że bez chłopaka są nikim. Otóż nie moje drogie
Kobietki. Z facetem czy bez jesteście piękne i wyjątkowe. Ale oczywiście tylko
wtedy gdy same w to wierzycie i same siebie kochacie. Nie ma mowy o użalaniu si
nad sobą że spędzam kolejny sobotni wieczór sama a w tym czasie moje przyjaciółki
obściskują się ze swoimi kochasiami na jakiejś imprezie. Oj Kobieto w co Ty
wierzysz? Nie zawsze to co kto mówi jest prawda i dobrze o tym wiesz. Po
pierwsze posiadanie mężczyzny czy jego brak nie czyni Cię gorszą od całej
reszty. Po drugie to Ty dyktujesz zasady i się ich trzymasz, nie pozwolisz
sobie wejść na głowę pierwszemu lepszemu mężczyźnie. Po trzecie miłość jest
piękna wtedy gdy jest naprawdę prawdziwa. Po co Ci chłopak którego w głębi
serca nie kochasz i którego pocałunki nic dla ciebie nie znaczą? To tak jak
jeść coś z laktoza jak wiesz że masz jej nietolerancje i wiesz ze taki
roztopiony serek może się dla Ciebie źle skończyć. Tak więc Sherry doradza jak
nie dać się emocjom i na spokojnie wybadać grunt przed zawarciem związku z
jakimkolwiek nowo poznanym facetem. Czy warto? Czy nie warto? Jak sobie radzić
z emocjami jak trzymać je na wodzu. Co lubią mężczyźni a co ich przeraża w
zdesperowanych kobietach. Wszystko to znajdziecie w tej oto genialnej książce
którą z tego miejsca gorąco wam polecam. Reasumując dzisiejszy post stwierdzam
że summer sadness wcale nie jest taki zły. Jeśli Cię dopadł nie przejmuj się to
minie prędzej czy później. Jeśli nie byłaś/byłeś nigdzie na wakacjach to też
się nie przejmuj. To że ktoś wyjechał w góry,nad morze czy pod palmy i objadał
się greckimi specjałami nie oznacza że ten ktoś jest lepszy od Ciebie. Bo tylko
Ty panujesz nad swoim szczęściem Ty wyznaczasz mu tempo i tylko Ty o nim
decydujesz. Wakacje to nie koniec świata. Spędź je tak by Tobie było dobrze a nie
tak by inni Ci zazdrościli. A wracając na zakończenie do książki "Dlaczego
mężczyźni poślubiają zołzy" mogę powiedzieć tylko jedno: POLECAM.
Z całego serducha polecam ją każdej dziewczynie. Zobaczysz jak po jej lekturze
diametralnie zmieni się Twoje podejście do związków a nawet do ślubu i wspólnej
przyszłości.
"Lepiej być nielubianą za to, kim jesteś, niż być kochaną za to, kim nie jesteś"
"Największą szansę na szczęście dają Ci soczewki pozytywne. Ciesz się każdym dniem. Żyj pełnią życia. Bądź optymistką. Kochaj siebie. I chrzań, co myślą inni, jeśli coś im się nie podoba. Nie pozwól, żeby ktokolwiek wchodził z brudnymi butami w twoje życie. W przeciwnym razie, kiedy wyjdziesz za mąż, wciąż będziesz nieszczęśliwa i, jak Marilyn Monroe, będziesz się czuła, jakby twoim miejscem był rynsztok"
"Zołza z nikim nie konkuruje, nie stara się być "najlepsza z najlepszych"
Moja ocena końcowa
❤❤❤❤❤ / ❤❤❤❤❤
Słyszałam o tej książce i mam ochotę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie Kochana :)
UsuńSkoro polecasz to chciałabym przeczytać tę książkę! <3
OdpowiedzUsuńFajny tytuł to podstawa he he
Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
lublins.blogspot.com
polecam polecam <3
UsuńZ ogromną chęcia przeczytałabym tą ksiązkę! Mega motywująca!
OdpowiedzUsuńkoniecznie musisz po nią sięgnąć :)
UsuńCzytałam obie i uwielbiam je :)
OdpowiedzUsuńtak jak ja :)
Usuńdzięki :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się kolejna ciekawa książka, po którą chętnie bym sięgnęła :) coraz częściej czytam poradniki. Apropo letniego smutku, to mnie taki zazwyczaj dopadał na wiosnę. Nie wiem czym to jest spowodowane. Może po prostu każdy czasem musi mieć ten gorszy czas, żeby później móc docenić szczęście? Wakacji zostało niewiele, wie już teraz korzystaj póki możesz! :)
OdpowiedzUsuńmasz rację trzeba się spieszyć :D czasu coraz mniej
Usuńzachęciła mnie ta książka !
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie kochana <3
stay-possitive.blogspot.com
super❤
UsuńKupię sobie ją ot tak w prezencie bez okazji :)
OdpowiedzUsuńtakie prezenty wywołują najwięcej uśmiechu❤
UsuńSłyszałam rzeczywiście o jej poprzedniczce :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak cię infekcje chwytają - trzymaj się zdrowo!
Pozdrawiam
Sara's City
dziękuję za słowa otuchy❤
Usuńzachęciłaś mnie do niej :)
OdpowiedzUsuńcieszy mnie to :)
UsuńPowiedziałabym, ze książka na czasie. Może i mnie by zaciekawiła? :)
OdpowiedzUsuńmyślę że tak :)
UsuńCzytałam i nie koniecznie przypadła ma do gustu :)
OdpowiedzUsuńkażdy lubi co innego :D
UsuńOd dawna planuję to przeczytać, ale niestety wciąż mi brakuje na to czasu ;)
OdpowiedzUsuńhttps://bitasmietanka.blogspot.com/
musisz znaleźć chwilę :D książka jest naprawdę świetna❤
Usuńz chęcią bym przeczytała! :D
OdpowiedzUsuńpolecam❤
UsuńJuż sam tytuł kusi ❤
OdpowiedzUsuńi to jak❤
UsuńKoniecznie muszę przeczytać tą książkę! :)
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
koniecznie <3
Usuńdzięki :)
OdpowiedzUsuńthanks <3
OdpowiedzUsuńMam obydwie książki tej autorki, ale do drugiej części jeszcze nie doszłam ;) Musze się za nią wziąć w wolnej chwili
OdpowiedzUsuńBuziaki ;*
koniecznie Kochana <3
UsuńJak ja się cieszę,że przeczytałem ten post i wiem,że w tym letnim smutku nie jestem sam !😊
OdpowiedzUsuńwidzisz :D nie jesteś sam :D
UsuńWitaj 😁 Bardzo ciekawy wpis. Podoba mi się Twój styl pisania - lekki i z przyjemnością się go czyta 😁. Obił mi się o uszy ten tytuł książki, ale nie sądziłam,że zawiera w sobie tak naprawdę uniwersalne treści,bo przecież budowanie poczucia własnej wartości jest przydatne nie tylko w przypadku związków. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń😁
https://kreatorkarzeczywistosci.blogspot.com
Hej :) bardzo mi miło <3 tak dokładnie tak :) masz rację :)
Usuń