wakacyjny czas cz.2

Piątek, piąteczek, piątunio!

Tak to już dzisiaj.

Mamy 9 dzień sierpnia, do jego końca już tylko 3 tygodnie. Czasu coraz mniej, nieubłaganie zbliżamy się do kresu wakacji i lata. Z jednej strony cieszy mnie ten fakt, bo wielkimi krokami idzie jesień a do szkoły i tak już nie chodzę więc nie ma dla mnie żadnej różnicy czy wakacje są czy ich nie ma. Z drugiej strony miesiąc sierpień bardzo lubię a ten mija w dość szybkim tempie. Jednak nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, lato trwa, więc trzeba wycisnąć z niego ile się da. Takim oto rymem zapraszam na drugą część posta poświęconą mojemu weekendowemu wypadowi w pewne urokliwe miejsce jakim jest zalew w Kraśniku. O mieście wspominałam Wam w pierwszym poście. Ogólnie Kraśnik nazywamy jest „malinowym miastem”, może dlatego, że większa część malin jakie zbiera się w naszym województwie na skup pochodzi właśnie z okolicznych wiosek, położonych bardzo blisko tego miasta. Co roku pod koniec czerwca obchodzone są tutaj „Maliniaki” –  to święto malin zwieńczone muzyką i świetną zabawą.

Druga część zdjęć to fotki na molo, ale i nie tylko. Jako, że od wody powiewało chłodem nałożyłam dżinsową kurtkę. Miałam na sobie jasnoniebieską koszulkę, białe spodnie w cienkie, czarne paski z zaprasowanym dołem a do tego czarne sandały. Wakacyjnego uroku dodaje mój ukochany kapelusz. Dajcie znać jak podoba Wam się dzisiejsza stylizacja oraz co sądzicie o zalewie, na którego tle siostra zrobiła mi sesję. No i punktem kulminacyjnym jest czy jest tutaj ktoś kto może miał okazje być w Kraśniku lub w tym urokliwym miejscu? 

Pozdrawiam ❤

koszulka / Sinsay

spodnie / Cropp

sandały / BASSANO

kurtka / TOME & ROSE

kapelusz / bazarek

❤❤❤