wtorek, 20 lutego 2018

Walka " o serduszka"



„ Like za like? Kom za kom? F4f? L4l?” skąd ja to znam. Wejdę na Instagrama batalia o serduszka, wejdę na Facebooka bój o lajki. Nawet na Snapchacie nie ma spokoju. Tam nabijanie tzw. Dni. Po co to? Czy dzięki temu stajesz się szczęśliwszy/ szczęśliwsza? Masz z tego satysfakcję? Lepiej Ci gdy masz 1000 like ? Skoro zadałam Ci już te pytania wniosek jest tylko jeden- cały ten post poświęcony będzie moim przemyśleniom które od dłuższego już czasu nie dają mi spokoju i krążą w mojej głowie. Czas by ubrać je w słowa i przelać na papier choć nie na  ten zwykły, biały  a ten w formie elektronicznej.




Na sam początek zadajmy sobie pytanie: Czym w ogóle są lajki? Odpowiedź jest prosta: Wymyślił je ktoś, dokładnie nie wiem kto sama nie wiem po co,ale sprawił, że dosłownie cały świat oszalał na ich punkcie. Lajki są niczym innym jak bezsensownym klikaniem „lubię to” pod zdjęciem które albo Ci się podoba albo i nie ale lajkniejsz no bo wszyscy lajknęli to i Ty musisz. Nie możesz przecież się „wyłamać”. Od razu będziesz inny. Dlaczego więc lajkujemy? Dlaczego to jest teraz tak szalenie modne? Dlaczego bez tego wielu z nas nie wyobraża sobie życia? Dlaczego lajki budzą zazdrość, nienawiść a może zażenowanie? Tych dlaczego jest o wiele, wiele więcej. Nie wystarczyłoby mi czasu by je tutaj wymienić. Zauważam już od dłuższego czasu, ba ja nawet obserwuję z boku jak ten świat przede mną pędzi. Jak ludzie biegną choć tak naprawdę nie muszą. Jedni pędzą za pieniędzmi, inni za sławą a jeszcze inni za serduszkami, lajkami i dniami. No ale odpowiedz mi proszę na zadane wcześniej pytanie: Co tak naprawdę masz z tych lajków? Czy Twoje szczęście opiera się tylko i wyłącznie na posiadaniu tych głupich serduszek? Czy to że masz ich 5 a nie 1000 robi z Ciebie gorszą osobę? W porządku. Okej, okej, okej. Fajnie jest dostawać te całe lajki ale nie dajmy się zwariować. Widzę, że teraz niektórzy wydłubaliby komuś oczy za to, że on ma ich 1000 a ktoś ma o ten jeden tysiąc za dużo. A dlaczego ja nie mam? Co ma on/ona czego nie mam ja? Często zadajemy sobie to pytanie. Czujemy się gorsi, bo ktoś ma więcej serduszek pod zdjęciem niż my. Spójrz na to z innej strony. To tylko zdjęcie i tylko jakies tam lajki. Lajki nie mówią, że ktoś Cię lubi. Twoje zdjęcie ma 100 like a kto z tych 100 osób odzywa się do Ciebie w realnym świecie? Z kim spotkasz się na kawę? Porozmawia  Tobą? Przytuli? Powie proste : „Fajnie, że jesteś”. No kto? To tak jak z życzeniami na portalach społecznościowych.  Większość twoich znajomych albo i nie znajomych który masz w tych kręgach pisze Ci skromne „Najlepszego” tylko i wyłącznie dlatego, że zobaczył/zobaczyła że akurat dzisiaj masz urodziny. Nie wiem może jestem staroświecka, może nie gonię aż tak za tym wszystkim ale cholernie dziwi mnie to wszystko i nie daje spokoju w jak krótkim czasie świat spadł na dno. Jak ludzie zamienili prawdziwe życie na to wirtualne. Nie mówię, że nie korzystam z Internetu, Facebooka czy snapa- zresztą nie siedziałabym tu teraz nie pisała dla Was, nie miała bloga itd. Ale chodzi mi tylko o to, że dlaczego nie można korzystać z tego z umiarem? Dlaczego świat krąży w rytm portali społecznościowych i dlaczego ciągle słyszę: „Nie masz Facebooka, nie istniejesz”? Okej. No to z kim rozmawiasz? Z kosmitą? Ludzie, żyjemy w XXI wieku  a naprawdę niektórzy zachowują się gorzej niż średniowieczni chłopi. Facebook nie zrobi z Ciebie człowieka. Instagram nie pokaże Twojego prawdziwego ja. Snapachat nie wyświetli przebiegu Twojego dnia. Ukażesz jednie jego małe momenty. Chwile którymi ot tak chcesz się z kimś podzielić. Ale nie pokażesz tam ,że Ci smutno, że w tej chwili płaczesz albo że bardzo za kimś tęsknisz. Wiele razy widziałam  na Facebooku, że niektórzy moi znajomi poprzez jakieś cytaty, udostępniane zdjęcia itp. próbują zwrócić czyjąś uwagę że im źle. Że mają kryzys. Potrzebują się komuś wygadać. Co z tego mają? Ktoś w ogóle bierze to pod uwagę? Nie. Albo i są wyjątki, ale zazwyczaj jest komentarz pod takim cytatem:” Gorzej Ci?,  Temu znów odwala”. Tyle. Raniące, głupie i bezsensowne. Takie właśnie są takie komentarze. A nie przyszło Ci na myśl by napisać do tego kolegi/koleżanki, zapytać co się stało. Dlaczego dodaje takie smutne cytaty. Prosty ludzki, życzliwy gest. Tak niewiele a tak wiele by dać komuś poczucie własnej wartości. Poprawić zepsuty humor.



Podsumowując z przykrością stwierdzam, że dzisiejszy świat zmierza w totalnie złym kierunku. Liczą się tylko: pieniądz, układy, sława i oczywiście serduszka i lajki. A gdzie jest miłość, bezpieczeństwo, zdrowie, pokój ducha? Czy nie tego pragnie każdy i każda z nas? Przytulisz się do laptopa? Wypłaczesz się Instagaramowi? Porozmawiasz z Facebookiem? Snapchat da Ci zdrowie?  Zadajmy sobie czasem te pytania i najważniejsze nie przesadzajmy z tym całym kolorowym internetowym światem. Najbardziej wkurza mnie stwierdzenie: „LAJKI ŻYCIEM”. Nie rozumiem w nim ani sensu i nie ma w tym żadnej logiki. Naprawdę? Żyjesz tylko i wyłącznie dzięki jakimś tam polubieniom? Wow. Gratuluję, nie wiedziałam,że można funkcjonować bez jedzenia i picia. Niestety tak to wygląda. Wielu z Nas przez przesiadywanie w Internecie zaniedbuje swoje zdrowie fizyczne i wystawia to psychiczne na wiele nieprzyjemności i zbędnych problemów. Zapominamy, że najfajniejsze jest to co jest tu i teraz. Nawet gdy są czarne chmury. Spokojnie. Jutro wyjdzie słońce. Będzie piękny dzień. Uwierz w to. Nie zadręczaj się tym co nie istotne. Kochaj, Twórz. Żyj. Traktuj każdy dzień jakby był ostatnim w Twoim życiu. Nie wiesz czy dane Ci będzie jutro ujrzeć wschód słońca a przecież tak rzadko mu się przyglądasz bo jesteś zajęty patrzeniem w ekran swojego iPhona. Patrz, rozglądaj się , przyglądaj się temu co Cię otacza a nie temu co akurat wyświetliło Ci się na smartfonie. 


20 komentarzy:

  1. Oj tak teraz liczy się liczba lajków przy zdjęciu bo jak nie będziesz miał ich duzo to od razu leci słowo nudziarz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bzdura ;D niestety często słyszę takie stwierdzenie

      Usuń
  2. Genialny tekst. Zgadzam się ze wszystkim tym co napisałaś :) oby więcej takich postów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny tekst... A jeżeli chodzi o mechaniczne uzależnienie od lajkowania. Prawda jest taka, że lajkomania to już jedna z cyberchorób https://www.dobreprogramy.pl/Dementor/Lajkomania-czyli-jak-to-portalowa-moda-kreuje-mechanizmy-ludzkich-zachowan,79700.html Przy okazji zapraszam na moją stronę https://www.facebook.com/tarnowskiandrzej

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety teraz liczy się tylko to co w internecie. Młodzi ludzie, zdecydowanie Ci młodsi ode mnie siedza z nosami w kompach i telefonach. mieszkam obok szkoly gimnazjalnej i widze jak siedza w grupach i tylko na smartfonach cos grzebia. Sama niestety coraz czesciej sie lapie , ze z nudów przesiaduje na fb czy insta, ale tylko ogladam. nie daje lajkow jak leci... cos mi sie podoba wtedy moge to sobie w jakis sposob zapisac.
    Trochę to chore...
    Jak takie osoby dla których wartosc znajomosci czy lubienia kogos jest mierzona w tzw lajkach ma zacząć dorosłe życie na własną rękę nie ciągnąć od rodziców, nie mówiąc już o ustatkowaniu się

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się z Tobą w 100%, jak tacy ludzie mają wkroczyć w dorosłe życie skoro nie zdają sobie sprawy z tego jak olbrzymią odpowiedzialność ono za sobą niesie, że nie kręci się ono wokół smartfona

      Usuń
  5. Świetny tekst pozdrawiam 😊😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny tekst pozdrawiam 😊😊

    OdpowiedzUsuń
  7. Like wymyślił Facebook, to od niego wszystko się zaczęło :) Bardzo dobry tekst, dobrze się czyta. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Całkowicie się z Tobą zgadzam. Teraz liczą się tylko lajki, serduszka i dni na snapie, chociaż w niczym tak naprawdę nie jest to przydatne.
    Pozdrawiam
    My blog

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba jestem z innej epoki, ale nie interesują mnie lajki pod zdjęciem, to tylko liczby bez kompletnego znaczenia :D
    Bardzo dobrze, że poruszyłaś kochana taki temat! :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!

    lublins.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie :) lajki nie zastąpią tego co jest w realnym świecie :)

      Usuń
  10. Mam wrażenie, że już kiedyś czytałem i komentowałem tego posta... A może to deja vu?
    Cóż, do batalii o lajki i serduszka zmusza nas co najmniej kilka efektów psychologicznych działających zarówno po stronie blogera jak i jego czytelników ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj nie :D chyba nie czytałeś mojego wpisu :)

      Usuń

Witaj, cieszę się, że tutaj jesteś i bierzesz udział w komentarzowej konwersacji. Jednak pamiętaj o jednym: Jeśli jesteś blogerem liczę na to, że napiszesz więcej jak jedno słowo. Dziękuję Ci za poświęcony czas. Odwiedzam blogi komentujących.

POLECANE WPISY