Ostatnio wzięło mnie trochę na
wszelkie rozmyślania. Nie wiem czy to kwestia wieku, czy osobistych doświadczeń
i obserwacji świata ma na to jakikolwiek
wpływ ale zadałam jedno podstawowe pytanie: DOKĄD ZMIERZASZ WSPÓŁCZESNY ŚWIECIE?
Przeraża mnie to co się dzieje na portalach społecznościowych,wszelkich
stronach internetowych a nawet w moim środowisku rówieśniczym.Co zatem martwi
mnie najbardziej? Na pewno to że ludzie są teraz tak szybcy w uczuciach.
Zakochują się szybko ( choć nie wiem czy w ogóle można to nazwać zakochaniem), „kochają”
jeden dzień, chwalą się tym w mediach społecznościowych, mdlą wręcz tą „miłością”
a potem pstryk, czar prysł, nie ma miłości, zdjęcia usunięte, uczucia zniknęły.Udajemy że się nie znamy, jest też usuwanie ze znajomych a nawet blokowanie.Po
co to? Dlaczego nie możemy normalnie się zakochiwać jak dawniej nasi pradziadkowie,
dziadkowie i rodzice? Dlaczego teraz
słowo „miłość” nie ma takiej wartości jaką miało te kilka a nawet kilkanaście
lat temu a wypowiedziane: „Kocham Cię” staje się przereklamowane i nadużywane
do maksimum? Z własnego doświadczenia wiem, że to co napisałam wcześniej jest
paskudną prawdą. Teraz nie liczy się uczucie, bliskość, dobre serce? Liczy się
szybki romans zakończony skonsumowaniem go w łóżku a na drugi dzień już się nie
znamy. I najlepiej by osiągnąć tego jak najwięcej by później się pochwalić ile
to się takich „nie zaliczyło”. Nie ma w ogóle czegoś takiego jak etap
poznawania. Powiedzmy spotykasz kogoś pierwszy raz, rozmawiacie, na drugim
spotkaniu rzucacie się sobie w objęcia, potem niby jest fajnie a kończy się po
dwóch dniach do tygodnia czasu. Dlaczego ze sobą nie rozmawiamy, nie
obserwujemy siebie nawzajem ( nie mówię tutaj o Instagramie Ty uzależniony od Internetu
człowieczku) a o zwykłym dostrzeganiu tego w czym ta osoba jest dobra, jakie ma
słabości, czego się boi a czemu stawiła by czoło. Nie dajemy sobie szansy na
poznanie. Pocałunek czy objęcie ramieniem nie jest gwarancją utworzenia więzi
między dwojgiem ludźmi. Rozmowa jest kluczem do wszystkiego. Rozmowa lub jej
brak, bo czasem gdy zbyt dużo mówimy również
nie sprzyja to niczemu dobremu. Czasem gdy jest nas „za dużo” w czyimś życiu ta osoba czuje się osaczona,
zdezorientowana i maksymalnie pozbawiona instynktu zdobywania. Każdy lubi być
zdobywany. Czy jest kobieta czy mężczyzna. Sęk w tym że czasem zbyt szybko i
zbyt mocno próbujemy wręcz stanąć dla tej osoby na rzęsach. Tracimy siebie, zamiast pokazywać innym
kim jesteśmy naprawdę. To samo dzieje się właśnie w związkach. Udajemy kogoś
kim nie jesteśmy, dajemy złudne nadzieje, zakochujemy się i odrzucamy. Jesteśmy
bezduszni, bezuczuciowi i pozbawieni sumienia. Liczy się ilość nie jakość.
Chcemy więcej. Więcej sławy, pieniędzy, znajomych, więcej szalonych nocy.
Zatracamy to co najpiękniejsze. Powoli zanika tradycja randek, a zamiast tego
pary już na pierwszym spotkaniu obdarzają się namiętnymi pocałunkami. Nie ma
tej walki o buziaka, o jakiekolwiek zbliżenie, muśnięcie dłonią kolana tej osoby
którą darzymy sympatią. Wszystko jest podane na tacy. Nie ma spotkania przy
kawie, rozmowy w cztery oczy. Jest Facebook, Messenger, niby słodkie, miłosne i
nic nieznaczące emotki. Po co piszesz, przyjedź, wejdź do domu, rozgość się,
wypij kawę albo umów się w dobrej kawiarni, uśmiechnij się i najważniejsze
oczaruj tę osobę by potem długo myślała o Twoim uśmiechu, czekała z
niecierpliwością na kolejne spotkanie i wyczekiwała tego momentu gdy pozwolisz
jej na więcej. Nie ma tego „polowania” na buziaka. To chyba jest najsmutniejsze
w tym wszystkim. Całujemy kogo popadnie, nie czujemy „motyli”, jesteśmy jak maszyny
do hazardu „ chybił trafił”. Pocałunek to piękna rzecz niematerialna jaką jedna
osoba może dać drugiej. To okazanie uczuć, ale tych prawdziwych a nie tylko po
to by sprawdzić jakie usta mają jaki smak i całować tyle by całować. Jest jedna
złota zasada: „Nie całuj, jeśli nie kochasz”. Mało kto się do niej teraz
stosuje. Całuję się bo wszyscy się całują. Całuję bo lubię ale czy ma to jakiś
sens sam nie wiem, tyle już ust całowałem że nie wiem które to które. Przy których
coś czułem, czy nic nie czułem bo w sumie mi bez różnicy jakie całuje. Skoro są
to czemu ich nie całować. Nie no skoro ludzkie usta są tylko po to by całowało
je miliony osób to po co w ogóle są związki? Żyjmy jako single, całujmy
wszystkich których spotkamy na ulicy bo to jest fajne. Nie. To nie jest fajne.
Usta powinny być zarezerwowane tylko i wyłącznie dla jednej osoby. Tej która
jest zakochana nie w ciele lecz w duszy. Rozumiem, że zanim trafi się na tę
osobę, zdarzy się te kilka razy pocałować „żabę” by potem w magiczny sposób trafić na
księcia. Ale wszystko z umiarem i bez przesady. Obrzydliwe jest gdy ktoś nagminnie
całuje kogo popadnie, jest wręcz od tego uzależniony. „Ofiary pocałunków” też mają swoje uczucia i
często takie zachowanie ma na nich bardzo negatywny wpływ. Dochodzi do
kompleksów, zasmuceń, w gorszych wypadkach do samookaleczeń a nawet samobójstw.
Powiedzmy jest sobie dziewczyna, całowała się już z 4 facetami. Każdy z nich
miał już na swoim koncie kilkanaście takich buziaków. Ona niedoświadczona, swój
pierwszy pocałunek przeżyła w wieku ok. 17 lat kompletnie nie wie czy umie czy
nie umie. Problem w tym, że Ci faceci nie dadzą nawet szansy spróbować jej okazać
to co lubi. Czy woli klasycznie, czy po francusku, delikatnie czy bardziej z
pazurem, wolno czy szybko. To nie ma znaczenia. Całuje się teraz szybko i
równie szybko się o tym zapomina. Ale nie tylko pocałunki są już
przereklamowane. Cały świat już taki jest. Pełno idealnych osób, rodem z
fotoshopa, idealnych małżeństw, rodzin i no właśnie idealnych związków. Jedne
co powolutku się zmienia to tylko to, że powoli natura wraca do łask i
większość z nas nie robi się na Barbie i na Kena depilując przesadnie wszystko
co popadnie, robiąc operacje plastyczne i sztuczne opalania. Ale jak jedno
zmienia się na lepsze drugie czai się za rogiem i znowu próbuje zatruć
środowisko. Pełno szybkich ślubów, jeszcze szybszych rozwodów. Ok, rozumiem
zdarza się ta miłość od pierwszego wejrzenia, że Wiecie że dla tej osoby
jesteście w stanie skoczyć do Pacyfiku i opłynąć go wzdłuż i wszerz tylko po to by zerwać z jego dna
niezwykły kwiat który wręczycie miłości swojego życia. Jest coś takiego jak
piorun, motyle w brzuchu. Szybkie bicie serca też jest, nieprzespane noce z
tęsknoty również. Choć sama w takie rzeczy do końca nie wierzę to widzę, że
takie sytuacje się po prostu zdarzają i nie myślcie sobie że mam na myśli
komedie romantyczne i inne płaksiwe, ckliwe filmy o tym jak dwoje ludzi nagle się spotyka, ich
serca zaczynają równocześnie bić a cała opowieść kończy się ślubem. W
prawdziwym życiu dość rzadko tak bywa, ale są oczywiście jak wszędzie jakieś
wyjątki. Brakuje tylko jednego: czasu dla drugiej osoby. Działamy za szybko,
zbyt szybko reagujemy i potem równie szybko odchodzimy. Najsmutniejsze jest
udawanie, że nic się nie stało. Osoba która jest dla Ciebie w jakiś sposób
ważna, jest a potem nagle odwraca się a jak mija Cię na ulicy udaje że Cię nie
zna. Chyba, że jest też taki przypadek że przypomina sobie że jednak skądś Cię
zna gdy już ta druga osoba dla której zostawiłeś tę pierwszą osobę odejdzie od
Ciebie i zostaniesz sam. Wtedy przypominasz sobie, że może warto znowu się do
tej osoby zbliżyć w razie czego mieć ją w zasięgu ręki ale nadal czatować na
kolejną „ofiarę” by porwać ją w swoje ramiona a tamtą kolejny już raz porzucić.
Człowiek nie jest towarem zastępczym, pewien mądry ktoś powiedział kiedyś pewno
bardzo mądre zdanie „ Albo od początku zaczynasz z tą jedną osobą i brniesz w
to albo nie zaczynaj wcale”. To jedno zdanie rozwiewa wszelkie wątpliwości na
temat tego jak w tych czasach podchodzimy do tematu związku i posiadania drugiej połowy. Albo przesiąkamy tą miłością do głębi, walczymy o nią każdego
dnia albo nie zaczynamy w ogóle. Z tym niestety jest teraz tak wielki problem,
bo zaczynamy za często a kończymy nie tak jak byśmy chcieli. Najczęściej jako
samotni, zdruzgotani i odrzuceni przez wszystkich smutni ludzie z przyklejoną
na twarzy maską uśmiechu. Cóż recepty na nieudane związki nie ma, nikogo nie
ominie rozczarowanie, smutek, żal czy odrzucenie. Ale dlaczego nie staramy się
tego jakoś zwalczać? Dlaczego brniemy w to coraz bardziej, idziemy ze
związanymi oczami i udajemy, że wszystko jest w porządku? Nie jest. Nic nie
jest w porządku. Lubimy tylko to co nam sprawia przyjemność, nie innym.
Całujemy bo tak nam się podoba, rozkochujemy osobę której nie mamy w zamiarach
w ogóle kochać, idziemy po coś czego sami nie wiemy czego chcemy. Szara
rzeczywistość jest nie do zniesienia. Udajemy twardych gdy czujemy w sobie strach,
śmiejemy się gdy chcemy wybuchnąć płaczem. Kochamy ale nie wiemy czy naprawdę i
na jak długo. W konsekwencji tego tracimy do ludzi zaufanie bo boimy się że
kolejna osoba zrani nas już na tyle mocno że to poszarpane serce pęknie i nie
zostanie niego już nic. Szczerze to boimy się kochać tak na serio. Kochamy na
niby. Lubimy na niby. Chyba też żyjemy na niby. Tracimy wszystko, na rzecz tego
„na niby”. Czy nie można normalnie kochać, oddać się tej jednej osobie i żyć z
nią na dobre i na złe? Choć to złe bywa może na równi z dobrem to nie staramy się
go zwalczać. Ba podsycamy ogień. Jest konflikt między dwojgiem ludzi, nie ma przepraszam, jest urwanie
kontaktu chyba że trafiamy na gentlemana
któremu do szaleństwa na nas zależy no wtedy to ciężko od niego odejść. Ale nie
trzeba być gentlemanem by zadowolić nawet najmniejszym gestem ukochaną osobę.
Ale dobra nie o tym już bo to będzie raczej temat na kolejny post a przejdźmy
do sedna tego jakże obszernego postu. Nie wiem co mnie naszło, że tak się
rozpisałam, ale w mojej głowie tańczy tysiące myśli które nie dają mi od
dłuższego czasu spokoju. Dlatego postanowiłam się nimi z Wami podzielić.
Jak już wiecie dodaję czasem takie życiowe, lifestylowe posty ot tak po prostu.
Czasem warto odepchnąć stylizacje, kosmetyki
a zająć się własnym życiem, pomyśleć, pobyć chwilę sam na sam. Nie dawać
się porwać w ten wir darmowych paczek z ubraniami i różnymi produktami i nie prześcigiwać
się w tym kto ma więcej współprac, hajsu i ile kto zarabia na swojej pasji.
Czasem warto ochłonąć i napisać coś od siebie, co leży akurat na sercu.
Na zakończenie: Czy zatem
dzisiejszy świat idzie w złym kierunku a miłość jest przereklamowana? Te pytania pozostawiam już Wam do głębszej dyskusji. Możecie pochwalić się swoimi
rozmyśleniami w komentarzu.
Dobranoc!
Myślę, że dużo osób wiąże się z sobą dla zabawy, rozrywki. Świat idzie raczej w złym kierunku i często zarówno młodzi ludzie, jak i starsi, wybierają złą drogę...
OdpowiedzUsuńszkoda że swoim zachowaniem zatracają tradycję :/
UsuńNiestety żyjemy teraz w takich czasach, gdzie coś się psuje to wyrzucamy, nie naprawiamy. Nie ten to inny.
OdpowiedzUsuńszkoda że nie staramy się tego jakoś naprawić :/
UsuńNiestety ciężko znaleźć drugą połówkę, dziewczyny chcą mieć romantyczną miłość, mężczyźni raczej się decydują na kolejną, bo po co z sobą rozmawiać, kiedy to zajmuje czas? ech...
OdpowiedzUsuńBlog ZOIOMODA
szkoda że ta romantyczność przepada :/ a jest taka piękna
UsuńKażdy musi dorosnąć do prawdziwego uczucia. Trzeba odnaleźć tą odpowiednią osobę. Bardzo ciekawy tekst!
OdpowiedzUsuńniestety to prawda :/
Usuńdziękuję :)
Piękny dojrzały wpis. Do uczucia trzeba dojrzeć:)
OdpowiedzUsuńdziękuję <3
Usuńzgadzam się :)
Wydaje mi się właśnie, że to kwestia tak szybkiego rozwoju internetu i wszelkich social media. kiedyś, żeby kogoś poznać trzeba było WYJŚĆ z domu, teraz wystarczy założyć profil na stronie randkowej.
OdpowiedzUsuńMyślę, że miłość wciąz to ważna kwestia, ale ludzi przez swoją coraz mniejszą empatię po porstu to urkywają.
OdpowiedzUsuńniestety to prawda
UsuńWow, ale długi! Ale uwielbiam takie posty, zwłaszcza kiedy widać, że płyną prosto z serca :)
OdpowiedzUsuńCóż, do miłości trzeba dojrzeć. Zanim mój kochany Głąb się przypałętał do mnie to zapierałam się nogami i rękami że 'omggg miłośc nie istnieje!!!!', 'dobrze mi samej!', ale dorosłam do pewnych decyzji i wniosków. Człowiek jest stworzony do kochania. Ważne tylko, żeby nie zatracić się w tym wszystkich chwilowych miłostkach.
Buziaki! x
http://coachingowe-prdlnie.blogspot.com/
dokładnie Kochana :)
UsuńBardzo fajny post :) Ciężko jest znaleźć tę prawdziwą drugą połowe
OdpowiedzUsuńteraz to już wgl trudno, czasem sobie myślę czy wgl jeszcze taki ktoś istnieje co myśli jak jak :D
UsuńAlbo jestem zbyt ślepa,
OdpowiedzUsuńalbo ta czcionka mnie drażni... 😉
Ogólnie tekst bardzo fajny
czcionka jest okej :D
UsuńMyślę, że obserwacja świata ma na to duży wpływ :)
OdpowiedzUsuńMój blog-klik
oj ma :)
UsuńŚwietnie napisane! Słowo "Kocham Cię" stało się w dzisiejszym świecie naprawdę dosyć przereklamowane i nadużywane do maksimum, a miłość coraz częściej jest wyznawana przez media społecznościowe. Zgadzam się z Tobą, że pocałunek czy objęcie ramieniem nie jest gwarancją utworzenia więzi między dwojgiem ludzi. Z rozmową też czasami może różnie bywać. Jedynie wspólne przeżycia zarówno te piękne jak i gorsze moim zdaniem mogą wytworzyć jakąś więź.
OdpowiedzUsuń„Albo od początku zaczynasz z tą jedną osobą i brniesz w to albo nie zaczynaj wcale”.
Cytat jest genialny i ludzie powinni do niego się przystosować, gdyż często robią komuś nadzieję, a potem nagle znikają i przechodzą obok siebie obojętnie jakby nigdy się nie znali.
Pozdrawiam oraz dziękuję bardzo za odwiedziny ♥ wy-stardoll.blogspot.com
pięknie to podsumowałaś <3
Usuńpozdrawiam i również dziękuję za odwiedziny❤
Miłość i uczucie to kwestia indywidualna każdego człowieka.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem nie powinniśmy manipulować uczuciami, bardzo łatwo jest zranić drugiego człowieka :)
Do poważnych związków trzeba dojrzeć, chyba, że ludzi interesuje zabawa...
Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
lublins.blogspot.com
dokładnie, łatwo jest zranić trudniej później jest tej zranionej osobie dojść do siebie
UsuńBardzo trafny wpis, cóż czasy się zmieniają
OdpowiedzUsuńniestety :/
UsuńTo przykre, że teraz wszystko dzieje się "na już" i "w tym momencie", bo nie ma czasu na prawdziwą miłość i okazywanie sobie czułości :(
OdpowiedzUsuńbardzo przykre :(
UsuńW dzisiejszych czasach trudno znaleźć kogoś odpowiedniego.
OdpowiedzUsuńniestety tak bardzo często jest
Usuń